Podkarpacki team i SKK to z pewnością zespoły, które najbardziej rozczarowały w rundzie zasadniczej. Obie drużyny typowane były przed sezonem jako te, które mogą namieszać w lidze, a już na pewno znaleźć się w najlepszej "ósemce". Jednak rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. O ile przemyślanie bili się o play off niemalże do samego końca o tyle ekipa z Mazowsza już w styczniu mogła przygotowywać się do rundy play out.
Przed sobotnio-niedzielną konfrontacją faworytem wydają się być miejscowi, choć warto odnotować, że w tym sezonie zespół znad Sanu lepiej radził sobie na parkietach rywali niż przed własną publicznością. Porażki z UMKS Kielce, Wikaną Start Lublin czy właśnie siedlczanami dobitnie potwierdzają tak postawioną tezę.
Trudno jednoznacznie wskazać co było przyczyną słabszej postawy Niedźwiadków. Na chimeryczną formę złożyły się problemy pozasportowe oraz kontuzje kilku graczy m.in Grzegorza Kukiełki, Tomasza Zabłockiego czy Bartosza Bala. Wszyscy powinni być jednak gotowi do weekendowego dwumeczu.
Przyjezdni bez wątpienia nie są na straconej pozycji. Wiesław Głuszczak, opiekun kolektywu jest dobrej myśli. - Z Polonią graliśmy w rundzie zasadniczej najbardziej wyrównane spotkania. Na wyjeździe wygraliśmy 12 punktami, u siebie minimalnie przegraliśmy. Zadecyduje dyspozycja dnia, nastawienie psychiczne i mobilizacja. Musimy zaprezentować zespołowy basket, aby mieć szansę na korzystny rezultat. Szansa, by osiągnąć zakładany cel bez wątpienia istnieje.
Wydaje się, że jego klub po przyjściu doświadczonego Przemysława Lewandowskiego prezentuje się nieco lepiej niż na starcie rozgrywek. Dowodem tego, może być kilka zwycięstw w serii rewanżowej, a ze względów psychologicznych warto wspomnieć, choćby o sukcesie w Przemyślu, który de facto pozbawił Polonię marzeń o obecności pośród czołowej ósemki.
W tamtym spotkaniu oprócz wspomnianego już Lewandowskiego, prym wiedli Marcin Chodkiewicz, Radosław Basiński i Tomasz Deja. "Lonia" powinna uważać także na Kamila Sulimę, który gdy tylko ma swój dzień potrafi w pojedynkę przesądzać o wyniku, choć ostatnimi czasy zdarzało się to niezwykle rzadko. Wydaje się więc, że kluczowa rola przypadnie podkoszowym. Fani miejscowych wiarę pokładają szczególnie w Dariuszu Wyce.
Sobotnie starcie w hali przy ul. Mickiewicza rozpocznie się o godz. 18. , natomiast dzień później oba zespoły wybiegną na parkiet już o 17.