Andrzej Adamek (trener Asseco Prokomu Gdynia): Myślę, że mecz mógł się podobać, walczyliśmy ile się dało. Zabójcze okazały się dla nas punkty po stratach - 17:0 dla Trefla mówi samo za siebie. Nasza przewaga w zbiórkach obrazuje ile sił włożyliśmy w to spotkanie.
Tomasz Śnieg (zawodnik Asseco Prokomu Gdynia): Myślę, że zabrakło nam sił w czwartej kwarcie, walczyliśmy jak równy z równym przez trzy odsłony. Graliśmy w siedmiu, bo Mateusz Ponitka jest chory. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, nasi podkoszowi zrobili niezłą robotę.
Mariusz Niedbalski (trener Trefla Sopot): Chyba żaden trener nie lubi sytuacji, gdy jego zespół jest postrzegany jako stuprocentowy faworyt do zwycięstwa. Wówczas jeśli wygrasz, nic z tego nie masz, bo z po prostu zrobiłeś swoje. A jeśli powiedzie się rywalowi, to zostaje bohaterem najbliższych kilku dni. Ja wiedziałem, że to będzie ciężkie spotkanie i nie lekceważyłem gdynian. Najważniejsze, że osiągnęliśmy cel, choć stylu nie będę może komentował.
Filip Dylewicz (kapitan Trefla Sopot): Cieszy to zwycięstwo. Trzy kwarty były w naszym wykonaniu nie były za dobre, przegraliśmy zbiórki i nad tym elementem musimy sporo popracować. Cieszymy się jednak z tego, że jesteśmy nadal na drugim miejscu.