W zgranej grupie łatwiej radzić sobie z presją - rozmowa z Aaronem Celem, zawodnikiem PGE Turowa Zgorzelec

Spotkanie ze Stelmetem będzie dla Turowa ostatnią okazją na poprawienie pewnych elementów gry przed fazą play off. - Od naszego trenera zależy jak ten mecz będzie wyglądał - mówi Aaron Cel.

Bartosz Półrolniczak: Przed wami ostatni mecz w szóstkach. Macie już pewne pierwsze miejsce przed play off, nie braknie mobilizacji?
Aaron Cel:

Nie, na pewno z mobilizacją będzie wszystko normalnie. Od naszego trenera zależy, czy podzieli czas gry między całą drużynę po równo czy będziemy grać normalnie. Moim zdaniem będziemy chcieli zagrać jak do tej pory i wygrać, wszystko po to, by nie stracić dobrego rytmu, jaki mieliśmy do tego momentu.

Dwa ostatnie mecze ze Stelmetem przegraliście, to dla was dobra szansa na rewanż.
-

Myślę, że na pewno tak. Bardziej jednak jest to dla nas ostatni moment, by poprawić pewne szczegóły przed play off. Zawsze wychodzimy po wygraną, ale nie będzie to dla nas ostateczny cel w tym spotkaniu. Dla nas najważniejsze będą play off.

Przewaga parkietu w play off ma dla was jakieś szczególne znaczenie, czy najważniejsza będzie forma sportowa?
-

Jest to dla nas bardzo ważne, że dwa pierwsze mecze będziemy mieli u siebie. Mamy tu swoich kibiców, którzy bardzo nas wspierają. To na pewno jest plus, do tego trzeba ten nasz rytm utrzymać i będzie dobrze.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Macie szeroki i co chyba ważniejsze bardzo wyrównany skład, daje wam to poczucie większej pewności i siły?
-

Tak, zdecydowanie. Gramy razem w obronie i w ataku. Jak ktoś ma w ataku gorszy mecz to ma go kto zastąpić. Każdy u nas praktycznie rzuca 10 punktów na mecz i to jest wielki plus. Myślę, że dla rywala to też dodatkowy problem, bo zawsze ktoś inny może mieć dobry dzień i być liderem w meczu. Przeciwnik musi przez to uważać na każdego.

Pewne jest, że w play off zagracie z Polpharmą. Jak pan ocenia przeciwnika?
-

Akurat w tym sezonie nie za dobrze nam się z nimi grało. Wierzę jednak, że jak zagramy swoją grę i na swoim poziomie to poradzimy sobie. Nie ma jednak co ich lekceważyć, bo pamiętamy, że to dla nas ciężki rywal. Teraz jesteśmy w dużo lepszej formie niż w wtedy, gdy z nimi graliśmy. Były pewne kłopoty z urazami czy zmęczeniem, teraz wszystko się u nas zmieniło na plus.

Gra w Lidze VTB powinna teraz zacząć procentować.
-

Tak, z jednej strony będzie się często grało a dla nas to żadna nowość. Poza tym uważam, że te rozgrywki pomogły nam lepiej zgrać drużynę. Im więcej się gra tym lepiej, mimo zmęczenia to wychodzi na plus drużynie.

Większość zawodników woli dużo grać niż dużo trenować, ten rok pokazuje, że to była dla was bardzo dobra droga.

Oczywiście. Na meczu zawsze można szybko się przekonać, co można a co nie można. Poza tym mecz wyzwala wielką motywację, każdy jest na 300 procent gotowy. Na treningu różnie bywa, czasem ma się gorszy dzień.

Pan jako zawodnik czuje, że zbliża się najważniejsza część sezonu?
-

Oczywiście, bardzo to już odczuwam. Zwłaszcza, że Zgorzelec to takie koszykarskie miasto. Ludzie nam przypominają, że już play off się zbliża. Na ulicy widać, że wszystko się zaczyna. Sami też to czujemy, że ten ostatni okres będzie wyjątkowy. Wiele drużyn w tym sezonie tak ma, bo każdy wierzy, że może w tym sezonie wygrać. Zapowiada się bardzo ciekawy i emocjonujący czas.

- Liga VTB była dobrą drogą - przyznaje Cel
- Liga VTB była dobrą drogą - przyznaje Cel

Z biegiem sezonu media coraz bardziej się wami zaczynały interesować. Czujecie się bardziej docenieni niż przed startem rozgrywek?
-

Często sobie rozmawiamy między sobą, jak nas ludzie oceniali na początku sezonu. To nas na pewno dodatkowo zmobilizowało. Teraz jesteśmy gdzie jesteśmy, ale nie chwalimy się tym. Mam nadzieję, że do końca będziemy razem grali swoją grę i dążyli do celu.

Ten brak zainteresowania sprawił, że presja na waszej drużynie była mniejsza?

Na pewno jest to prawda, ale jak się uprawia zawodowy sport to nie da się od tego uciec. Zgorzelec oczekuje sukcesu, nie ważne jaki jest skład i budżet, każdy zawsze chce finału i tego, że drużyna da z siebie wszystko. Presja myślę, że jest i była mimo wszystko. Mamy dobrą atmosferę i jesteśmy zgraną grupą, to sprawia, że łatwiej radzić sobie z presją.

Dla pana to drugi sezon w Polsce, jest panu w jakiś sposób łatwiej?
-

Na pewno wiedziałem, że będę grał więcej. Założyłem sobie, że ten sezon ma być lepszy i jestem zadowolony. Grałem w Meczu Gwiazd, a to jednak coś mówi. Dla mnie najważniejsza jest drużyna, ale zawsze miło grać dobrze.

W NBA też czas na play off, komu pan kibicuje?
-

Denver Nuggets, bo mam tam kolegę. Na pewno największe szanse ma Miami Heat, ale ja jestem za Denver.

Źródło artykułu: