Andrew Bogut sezonu zasadniczego 2012/2013 na pewno nie zaliczy do udanych. Przez problemy zdrowotne wystąpił w zaledwie 32 spotkaniach swojego zespołu, notując przy tym bardzo przeciętne jak na siebie zdobycze. Australijski środkowy przyznał, że w związku z tym miał sporo chwil słabości i zdarzało mu się myśleć nawet o zakończeniu kariery. - Ostatecznie nie doszedłem do tego punktu. Choć nie ukrywam, że byłem bardzo blisko. Nigdy jednak nie powiedziałem sobie: "To już czas. Koniec." Myślałem raczej w ten sposób: "Jeśli potrwa to jeszcze rok lub dwa, w końcu się na to zdecyduję" - stwierdził center "Wojowników".
Mierzący 213 cm zawodnik spróbował opowiedzieć o tym, jak czuł się podczas trudnego dla siebie okresu. - Było ze mną naprawdę źle. Fizyczna strona to tylko jedno, pod względem psychicznym też było nie najlepiej. Za dużo pytań pojawiało się w mojej głowie. Byłem sfrustrowany - przyznał nr 1 draftu 2005.
Choć sezon zasadniczy był dla Boguta zupełnie nieudany, to play-offy póki co układają się dla niego bardzo korzystnie. Australijczyk nie spodziewał się, że będzie jeszcze w stanie zaprezentować wysoki poziom w tegorocznych rozgrywkach. - Celem było jakoś dotrwać do lata i wówczas zacząć pracować nad swoim ciałem, a później zobaczyć jak będzie ono funkcjonowało w przyszłym sezonie. Stało się jednak tak, że już teraz poczułem się lepiej. Zacząłem więc chcieć wypaść jak najkorzystniej w play-offach i zapomnieć o tym, co było wcześniej. Póki co się to udaje - zakończył center Golden State Warriors.