Polki rozpoczęły spotkanie od czteropunktowej straty, jednak momentalnie zareagowały i nie pozwoliły rywalkom uciec. Znów największą wagę przykładały do obrony, która w ich przypadku ewidentnie stanowi fundament pod całą grę. Z przodu natomiast zdarzały się czasem zbyt łatwe straty, ale za sprawą Magdaleny Skorek oraz Joanny Walich w połowie pierwszej kwarty i tak objęły prowadzenie 11:9.
Warto zaznaczyć, że tym razem wystąpiły bez pauzującej Magdaleny Leciejewskiej, która w piątkowej batalii była istotną postacią, świetnie wywiązując się z roli podkoszowej. Mimo tego całkiem poprawnie sobie radziły, a trener Jacek Winnicki wciąż mógł swobodnie rotować składem.
Podobnie jak dzień wcześniej mnóstwo "oczek" padało po rzutach osobistych, będących konsekwencją wymuszonych fauli. W ten sposób faworytki publiczności uzyskały przynajmniej minimalne poczucie bezpieczeństwa. Dobrą zmianę dała Paulina Misiek. Debiutantka w kadrze narodowej bez zbędnego stresu przejmowała ciężar odpowiedzialności, wnosząc sporo ożywienia.
Tyle, że Litwinki nie odpuszczały i na starcie drugiej "ćwiartki" zniwelowały dystans. Parę kontr oraz celny rzut z półdystansu wystarczyły, by zaskoczyć rywalki oraz zaznaczyć, że nawet chwila dekoncentracji drogo kosztuje. Widząc te wydarzenia opiekun naszej reprezentacji poprosił o czas, przekazując jednocześnie cenne wskazówki odnośnie tego, jakie warianty taktyczne należy zastosować.
Podpowiedzi zdały egzamin. Nie dość, że przyjezdne coraz rzadziej przebijały się przez postawioną strefę, to jeszcze dwa skuteczne zagrania zanotowała wspominana Skorek, w związku z czym jej team spędził długą przerwę przy wyniku 33:27.
Zmiana stron przyniosła za sobą nową jakość polskiej drużyny. Złapała ona oddech i ochoczo ruszyła przed siebie, dobitnie obnażając słabości ekipy zza wschodniej granicy. Pozytywną kartę zapisała Weronika Idczak celnie podając partnerkom, a także samemu wykańczając niektóre akcje. Nadal kawał pożytecznej roboty wykonywała Misiek, imponując walecznością. Gdy obie dziewczyny uzupełniła Agnieszka Szott-Hejmej biało-czerwone wygrywały 43:29, dominując pod wieloma aspektami koszykarskiego rzemiosła.
Równocześnie nie zapominały o tylnej formacji. Najlepsze potwierdzenie tych słów stanowił fakt, że przez ponad dziewięć minut trzeciej odsłony podopieczne Algirdasa Paulauskasa zdobyły zaledwie pięć punktów, sprawiając wrażenie nowicjusza przy rozpędzonym uczestniku eliminacji mistrzostw Europy 2015.
W decydującej batalii, zgodnie z oczekiwaniami nic nie odmieniło dotychczasowego scenariusza. Miejscowe wykorzystały szansę i aktualnie legitymują się kompletem triumfów na międzynarodowym turnieju w Niemodlinie. Generalnie rzecz biorąc zaprezentowały swoje lepsze oblicze, wobec czego z kolejnymi dniami przygotowań i docelowo czerwcowymi kwalifikacjami chyba można wiązać uzasadnione nadzieje.
Notabene znacznie poprawniej funkcjonował element zbiórki, a zarazem zastawianie. Widać, że Polki odrobiły lekcję i w mniejszym stopniu dopuszczały oponenta pod własną tablicę. Ostatecznie konfrontacja zakończyła się wynikiem 62:52.
Trzeci bój biało-czerwone stoczą w niedzielę o godzinie 12 30. Naprzeciw nich stanie Białoruś.
Polska – Litwa 62:52 (20:12, 13:15, 18:8, 11:17)
Polska: Magdalena Skorek 12, Paulina Misiek 9, Joanna Walich 9, Agnieszka Szott-Hejmej 8, Aleksandra Pawlak 7, Agnieszka Majewska 6, Weronika Idczak 6, Agnieszka Skobel 3, Martna Koc 2, Magdalena Ziętara 0
Litwa: Monika Grigalauskyte 10, Giedre Paugaite 9, Marina Solopova 7, Kamile Nacickaite 7, Mante Kvederaviciute 6, Laura Svaryte 5, Inesa Visgaudaite 3, Kristina Alminaite 2, Greta Sniokaite 1, Gabriele Gutkauskaite 1, Lina Pikciute 1, Egle Siksniute 0
Złoty Sokół 2013: Druga wygrana Polski
W sobotni wieczór gospodynie międzynarodowego turnieju spełniły oczekiwania i zwłaszcza dzięki świetnej trzeciej kwarcie pokonały Litwinki. Po raz kolejny wyróżniła się Magdalena Skorek.
Źródło artykułu: