Początkowe dziesięć minut miało najistotniejsze znaczenie jeśli chodzi o losy konfrontacji. Dowodzona przez pracującego od lat w polskiej ekstraklasie Wadima Czeczuro drużyna zupełnie przespała wspomniany fragment, zbyt łatwo pozwalając przeciwniczkom odskoczyć. Będący w dogodniejszym położeniu team nie zmarnował dogodnej okazji i już po chwili legitymował się kilkunastoma punktami zaliczki.
Ukrainki sprawiały wrażenie jakby z opóźnieniem reagowały na boiskowe wydarzenia. Dodatkowo wiele do życzenia pozostawiała skuteczność, która doskonale odzwierciedlała ogólny marazm.
Przebudzenie nastąpiło w dalszych partiach, kiedy poprawiły one nieco swoją defensywę, co utrudniło zadanie Litwinkom. Jednak wobec wcześniejszych okoliczności te ostatnie i tak nie czuły się specjalnie zagrożone.
Najwięcej kłopotów sprawiała im Alina Iagupova. Ambitna zawodniczka często w pojedynkę próbowała odmienić scenariusz, ale nie otrzymała wydatnego wsparcia od koleżanek.
Rywalki z kolei zaprezentowały bardziej zespołową grę, dzięki czemu zanotowały udany finisz weekendowych zmagań.
Litwa - Ukraina 71:61 (25:9, 10:13, 22:22, 14:17)
Litwa: Mante Kvederaviciute 14, Egle Siksniute 11, Giedre Paugaite 9, Inesa Visgaudaite 9, Kamile Nacickaite 8, Marina Solopova 8, Monika Grigalauskyte 5, Gabriele Gutkauskaite 5, Lina Pikciute 2.
Ukraina:
Alina Iagupova 19, Kateryna Dorogobuzova 8, Ganna Zarytska 8, Oleksandra Khomenchuk 6, Olga Maznichenko 5, Ievgeniia Spitkovska 5, Viktoria Mircheva 5, Inna Kochubei 2, Krystyna Matsko 2, Olena Samburska 1, Olga Dubrovina 0.
