Walter Hodge przeniesie się do Hiszpanii?

Turowem Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra – aż do 26 maja. Także dopiero tego dnia zacznie się seryjka (do 2 wygranych) o brązowy medal, w której zagrają AZZ Koszalin i Anwil Włocławek. Kibice i dziennikarze mają więc czas na wróżenie z fusów oraz tworzenie skomplikowanych teorii i filozofii do przecież całkiem prostej gry, jaką jest koszykówka. Dlatego my ograniczymy się do podania 5 najnormalniejszych w świecie powodów, dla których złoto pojedzie do Zielonej góry. 1. Stelmet ma lepszych koszykarzy Quinton Hosley, Łukasz Koszarek, Walter Hodge i Oliver Stević to obecnie czterech najlepszych zawodników w polskiej lidze. Wszyscy grają w drużynie z Zielonej Góry. Wielki mecz któregokolwiek z nich nie zostanie uznany ze sensację. Turów ma równy skład i dobrych zawodników – to jednak gracze solidni, ale nie gwiazdy. Największy potencjał ma chyba David Jackson, ale cierpi na podobną przypadłość, co Walter Hodge – od wielu tygodni gra poniżej swoich możliwości. Ivan Opacak czasem błyśnie, a czasem kompletnie zniknie. To nie wystarczy. 2. Stelmet się rozpędza Po bolesnej pobudce, jaką gwiazdom z Zielonej Góry w pierwszym meczu zafundowali Czarni Słupsk, Stelmet z meczu na mecz porządkuje szeregi i wygląda coraz lepiej. Quinton Hosley trzyma bardzo wysoki poziom, Koszarek jest Koszarkiem, do formy i łask (z mozołem) wraca Walter Hodge. Z obroną jak zwykle różnie to bywa, ale widać zespołowość i dobrą atmosferę. Turów po sparingach z resztkami Polpharmy, nie zachwycił w serii z osłabionym Anwilem. Kibicom ze Zgorzelca pozostaje mieć nadzieję, że to faktycznie efekt niebanalnego cyklu treningowego, który z myślą o finałach zaaplikował swojej drużynie trener Rajković. 3. Łukasz Koszarek nie wygrał jeszcze tytułu Jeden zawodnik nie wygrywa mistrzostwa, ale po ostatnich tygodniach można stwierdzić, że takiego ogniwa w Stelmecie brakowało. Zarówno sportowo, jak i w kontekście szachów związanych z wystawianiem do gry posiadaczy polskich paszportów. Gra „Koszara” bardzo pasuje do lubiących pick’n’rolle Stevicia i Borownjaka, a on ich dostrzega, nie mając ambicji, by rzucać za wszelką cenę. Dlatego naszym zdaniem (niezależnie od wszechstronności Hosleya), to on będzie kluczowym zawodnikiem finałowej serii. Który zawodnik zrobi zasadniczą różnicę w składzie Turowa? No właśnie. 4. Trener Uvalin robi się odważniejszy Choć może nie spokojniejszy. W każdym razie pojawiają się u niego zalążki normalnej rotacji i ostatnich meczach więcej widać było Mantasa Cesnauskisa czy Kamila Chanasa, którzy w dodatku nawet coś wnosili do gry. Marcin Sroka jest denerwujący, ale przydatny, a Łukasz Seweryn też wstydu nie narobi. Turów dla odmiany się zwija i rezerwowych jakby mniej.. Piotr Stelmach konsekwentnie gra straszny piach, z podobnymi upodobaniami dołączył do niego ostatnio Damian Kulig (łącznie 4 pkt. w dwóch meczach we Włocławku). Aleksić z Miciciem pozostają Aleksiciem i Miciciem. Sami wiecie. 5. Lepiej być szybkim, niż ciężkim Sporym (nomen, omen) argumentem w meczach Turowa z Anwilem był Ivan Żigeranowicz, z którym nie radzili sobie niżsi obrońcy z Włocławka, a Seid Hajrić regularnie wpadał problemy z faulami. Stelmet klasycznych centrów nie posiada (choć z drugiej strony Lopicić też byłby jakąś bronią – widząc go wielki Ivan mógłby paść ze śmiechu), ale za to wysokich graczy ma mobilnych i znacznie szybszych. Żigeranović może nie nadążać. Damian Kulig też pewnie będzie miał pod górkę. ***** Seria finałowa rozpocznie się w niedzielę, 26 maja. Dwa pierwsze mecze odbędą się w Zgorzelcu. Wszystkie mecze obiecuje pokazać TVP Sport, ale tuż przed zapowiadanymi transmisjami na wypadek sprawdźcie, czy o tej samej godzinie nie ma jakiegoś „ważniejszego” tenisa, szczypiorniaka czy hokeja. źródło/2takty kom/

powinien iść do prawdziwej "szkoły" basketu czyli Ligi Rosyjskiej!:)

była na tyle atrakcyjna że nasz klub to zatwierdzi.