Maciej Raczyński dla SportoweFakty.pl: W Szczecinie kończy się pewna historia

Maciej Raczyński był jednym z kluczowych zawodników AZS-u Radex Szczecin. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o swojej przygodzie ze szczecińską koszykówką oraz planach na przyszły sezon.

AZS Radex Szczecin zakończył minione rozgrywki w ramach I ligi koszykówki mężczyzn na dziesiątym miejscu. Fakt ten pozwolił na spokojne utrzymanie. Czy był to wynik satysfakcjonujący? - Myślę, że sezon trzeba niestety ocenić na minus. Celem miała być gra w play-off. Założenie to nie zostało osiągnięte, mimo tego, że było bardzo blisko. Oczywiście sprawiliśmy kilka bardzo sympatycznych niespodzianek, wygrywając z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Jednak na przestrzeni sezonu zaliczyliśmy zbyt wiele wpadek. Szczególnie w tej początkowej fazie. Mam na myśli bolesne porażki na własnym parkiecie oraz kilka wyjazdowych potyczek, które powinniśmy łatwo wygrać. Jedynym plusem tego sezonu było to, że na koniec rundy zasadniczej mieliśmy zapewniony spokojny ligowy byt i nie musieliśmy walczyć o utrzymanie - zaznacza Maciej Raczyński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Po kilku słabych kolejkach w wykonaniu akademików, do dymisji podał się trener Czesław Daś, a jego miejsce zajął trener Zbigniew Majcherek.- Nie da się ukryć, że na początku wyglądaliśmy słabo i nie graliśmy tak jak sobie zakładaliśmy. Nie wiem czym było to spowodowane, może bardzo ciężkim okresem przygotowawczym, a może czym innym. Teraz można tylko gdybać. Martwiące było to, że zawodziliśmy we własnej hali, gdzie wcześniej bardzo rzadko przegrywaliśmy. Na pewno po przyjściu nowego trenera zaczęliśmy grać lepiej i można było dostrzec poprawę w naszej dyspozycji - twierdzi rzucający obrońca.

Pewnym jest fakt, że AZS Radex Szczecin w przyszłym sezonie nie zagra na parkietach pierwszej ligi koszykówki. W związku z tym zawodnicy, którzy występowali w barwach tego zespołu muszą szukać nowego pracodawcy. Największą szansą jest szczecińska ekipa Wilków Morskich - Nie wiem, jak w tej chwili wygląda sytuacja w Szczecinie. Już w lutym była zapowiadana fuzja Wilków i AZS-u Radex, tymczasem wciąż cisza. Kontaktowałem się z kolegami z zespołu, ale oni też nic nie wiedzą. Jeśli chodzi o to, gdzie spędzę kolejny sezon, to nadal jest to niewiadoma. Pojawiły się dwa ciekawe pomysły. Jednak jest zbyt wcześnie, by o nich wspominać. Potrzebuję więcej czasów i więcej szczegółów. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie dotyczą Szczecina. Teraz skupiam się na tym, by być w jak najlepszej formie fizycznej przed rozpoczęciem kolejnego sezonu - ocenił Raczyński.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już w minionym sezonie mówiło się o połączeniu sił AZS-u Radex oraz Wilków Morskich. Jednak wydarzenia, które mają miejsce w Szczecinie nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, że jakakolwiek współpraca ma miejsce. - O fuzji dowiedzieliśmy się jeszcze w trakcie sezonu. Powiadomiły nas o tym władze klubu na specjalnym spotkaniu. Jeśli chodzi o mnie, to nie miało, to żadnego wpływu na moją postawę na parkiecie. Nie powodowało żadnych negatywnych emocji, ani frustracji. W większym stopniu dotknięci mogli poczuć się chłopacy, którzy byli z AZS-em przez wszystkie lata, od samego początku. Dla nich kończy się pewna historia - podkreślił.

Popularny Raczek spędził w AZS-ie dwa lata. Czy jest zadowolony z kroku, jakim było związanie się ze szczecińskim pierwszoligowcem - Oczywiście, że jestem. W przeciągu tych dwóch lat pojawiały się wzloty i upadki, ale tak jest w profesjonalnym sporcie. Uważam, że nie był to dla mnie zmarnowany czas. Wielka szkoda, że zabraknie szczecińskiego AZS w terminarzu ligowym w przyszłym sezonie. Bez wątpienia był to klub z ambicjami, solidny, zawsze wywiązujący się z zobowiązań wobec zawodników. Kierownictwo drużyny naprawdę stwarzało dogodne warunki i służyło pomocą. Wykonali kawał dobrej roboty na przestrzeni tych kilku lat, kiedy opiekowali się basketem w Szczecinie - kończy Maciej Raczyński.

Źródło artykułu: