Zanim zapadło rozstrzygnięcie ekipa ze Skandynawii zgotowała w Lille ogromne emocje. Napędzona poprzednimi sukcesami za wszelką cenę chciała pokonać faworyzowaną Turcję, mimo iż przynajmniej teoretycznie nie dysponowała tyloma atutami. W efekcie od pierwszych minut na parkiecie obserwowało się walkę dosłownie o każdą piłkę.
Podopieczne Larsa Johanssona braki próbowały niwelować twardą defensywą. Trzeba powiedzieć, że ta formacja funkcjonowała u nich przynajmniej przez dwadzieścia minut należycie i przeciwniczki, a szczególnie pudłująca Nevriye Yilmaz nie dawały rady wstrzelić się w kosz. Wynik nadgoniły dopiero za sprawą "trójek", które przysporzyły trochę problemów oponentowi.
Ten ostatni do przerwy prawdopodobnie utrzymałby nawet stan remisowy, lecz popełniał zbyt dużo błędów przy konstruowaniu akcji, co skutkowało stratami.
Niestety dla niego dalsze odsłony przyniosły gorszy scenariusz. Zespół znad Bosforu, mając świadomość powagi starcia, przyspieszył i zaledwie po paru chwilach dystans między obiema stronami wynosił dwanaście "oczek".
Jak się okazało był to decydujący moment konfrontacji. Aktualnie drugi team Starego Kontynentu złapał wiatr w żagle. Jeszcze zanim nastała czwarta "ćwiartka" prowadził 55:37, prezentując oprócz różnorodnej gry ofensywnej bardzo szczelną obronę. Szwedki natomiast, mimo wielkich chęci, nie mogły przedrzeć się pod kosz jak wcześniej i pozostawało im uznać wyższość rywala. Nie pomogła nawet liderka Frida Eldebrink, która dwa dni wcześniej zanotowała świetny występ.
Turcja - Szwecja 72:51 (17:16, 14:10, 24:11, 17:14)
Turcja: Alben 15, Dalgalar 11, Hollingsworth 10, Vardarli 7, Canitez 6, Palazoglu 6, Ivegin 5, Caglar 4, Yilmaz 4, Gunay 2, Tuncluer 2.
Szwecja: F. Eldebrink 15, Barthold 13, Key 5, Engell 5, E. Eldebrink 4, Aasa 3, Aili 2, Halvarsson 2, Hamilton 2.
ME 2013: Turcja pokazała pazur
Podopieczne Ceyhuna Yildizoglu odpowiednio zmotywowane podeszły do starcia ze Szwecją i ostatecznie osiągnęły satysfakcjonujący rezultat. O wyniku zadecydowała głównie kwarta numer trzy.