Na pierwszej konferencji prasowej Darius Maskoliunas stwierdził, że widziałby w swoim składzie na nowy sezon jakiegoś zawodnika z Litwy. Postanowiliśmy zapytać dyrektora sportowego klubu, Tomasza Kwiatkowskiego, czy ten rynek jest szczególnie penetrowany przez Trefl Sopot. - Sytuacja jest podobna jak w przypadku Żana Tabaka. Jego również pytano o to samo i odpowiedź jest identyczna - dobrzy, sprawdzeni zawodnicy są po prostu drodzy, niezależnie od tego, czy pochodzą z Litwy, Łotwy, Chorwacji czy np. Francji. Oczywiście takiemu trenerowi jak Darius Maskoliunas jest łatwiej znaleźć gracza relatywnie tańszego w takim kraju jak Litwa, gdzie tych zawodników jest naprawdę dużo i nie wszyscy dostają szansę gry w lepszych klubach - mówi Tomasz Kwiatkowski.
Trefl liczy, że ściągnie do klubu zawodników, którzy cały czas znajdują się na dorobku. - Jest kilku ciekawych litewskich koszykarzy, którzy grają w słabszych drużynach i nie mieli możliwości pokazania się na szerszej arenie. Oczywiście liczymy tu na wiedzę i kontakty trenera. Rozmawiamy o kilku interesujących zawodnikach z tego regionu, ale to nie oznacza, że ci gracze przyjdą tutaj i będą grali za przysłowiową "czapkę gruszek" - przekonuje dyrektor sportowy.
Warto przypomnieć, że Darius Maskoliunas jest jednym z asystentów Jonasa Kazlauskasa w reprezentacji Litwy. - Trener Maskoliunas jest oczywiście osobą bardzo znaną i szanowaną na Litwie. Jest członkiem sztabu szkoleniowego pierwszej reprezentacji Litwy i z jej ramienia obserwuje to, co dzieje się w reprezentacjach młodzieżowych w kontekście awansu poszczególnych młodszych zawodników do pierwszej kadry. Może to nam pomóc w zatrudnieniu interesujących graczy za pieniądze trochę mniejsze, niż normalnie by oczekiwali, ale czy tak się stanie, to się dopiero okaże - kończy Tomasz Kwiatkowski.