Kilka dni minęło zanim Mateusz Kostrzewski znalazł chwilę czasu by odpowiedzieć na pytania odnośnie przyszłości w Anwilu Włocławek. - Przepraszam, ale cały czas jestem mocno zajęty. Trenuję ostatnio indywidualnie bardzo ciężko. Nie chcę sytuacji, w której miałbym przyjechać do Włocławka w sierpniu i trenerzy powiedzieliby, że jestem bez formy. To dlatego taka zwłoka... - mówi skrzydłowy.
24-letni zawodnik to na razie jedyny nowy koszykarz Anwilu Włocławek zakontraktowany przed sezonem 2012/2013. Włodarze "Rottweilerów" starali się m.in. o Łukasza Wiśniewskiego, ale ten wybrał PGE Turów Zgorzelec ze względu na brak europejskich pucharów we Włocławku.
- Cóż mogę powiedzieć. To jego decyzja. Ja z braku gry w EuroCup nie robię tragedii. Kontrakt z Anwilem wygaśnie mi dopiero w 2015 roku, więc mam nadzieję, i trzymam za to bardzo mocno kciuki, że za rok włocławianie jednak powrócą do Europy - tłumaczy Kostrzewski.
Wspomniany Wiśniewski udzielił również wywiadu jednemu z portali internetowych, w którym napomknął o braku szacunku dla koszykarzy ze strony kibiców Anwilu. To tylko opinia, lecz prawdą jest, że na Kujawach presja na zawodnikach jest dużo większa, niż w innych miastach, a kibic oczekuje sukcesów. - Jeśli jestem sportowcem to muszę być odporny na stres. Mecze się wygrywa, ale i przegrywa; ja zamierzam udowodnić swoją grą, że jestem profesjonalistą, który nie może pozwolić sobie na "trzęsące się ręce" - mówi Kostrzewski.
24-latek o miejsce na parkiecie będzie rywalizował w dużej mierze z Michałem Sokołowskim. Gdyby koszykówkę rozumieć przez pryzmat matematyki i sztywnej rotacji, dla obu byłoby 40 minut w każdym meczu do podziału. To m.in. właśnie dla takich graczy jak oni, od sezonu 2014/2015 liga wprowadzi zmianę w przepisach. - Ta nowa reguła sprawi pewnie, że młodzi zawodnicy będą mieli większą szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności, ale to coś tak naprawdę zmieni, to już jest inna kwestia. Czas pokaże, ja osobiście nie mam zdania - kończy niski skrzydłowy.