Byłem już w Turowie, ale... zgłosił się Trefl - rozmowa z Pawłem Leończykiem, nowym graczem Trefla Sopot

- Prowadziłem bardzo zaawansowane rozmowy z PGE Turowem, ale Trefl włączył się do walki o moją osobą i cieszę się, że ostatecznie tutaj wylądowałem - mówi nam Paweł Leończyk.

Karol Wasiek: Po sezonie spędzonym w AZS Koszalin przenosi się pan do Trefla Sopot. Skąd taki ruch?

Paweł Leończyk: Działacze Trefla Sopot złożyli swoją propozycję, tak jak inne kluby. Rozmawiałem z trenerem Maskoliunasem. Postanowiliśmy wspólnie z moim agentem, że zdecyduję się na grę w Treflu Sopot. Uznaliśmy, że będzie to najlepszy wyjście dla mojej dalszej kariery. Przeanalizowałem wiele aspektów, porównałem tę propozycje do innych i doszedłem do wniosku, że Trefl Sopot to najlepsze miejsce do kontynuowania mojej kariery.

Ta oferta z Trefla chyba musiała się pokazać bardzo późno, ponieważ przez dłuższy czas wielu obserwatorów widziało już pana w koszulce Anwilu Włocławek...

- Oferta Trefla Sopot faktycznie nie była pierwsza, ale chyba bliżej niż Anwilu Włocławek byłem w innej drużynie. Tak naprawdę mogę powiedzieć, że w pewnym momencie byłem niemal w 100 procentach zdecydowany na grę w tym właśnie klubie. Ta oferta z Trefla pojawiła się tak naprawdę w ostatnim momencie, a później wszystko się bardzo szybko potoczyło. Ta oferta z Sopotu była lepsza pod tym względem, że od razu porozmawiałem z trenerem, który przedstawił mi jasną wizję klubu. Powiedział mi, jak widzi moją rolę w zespole. Spytałem trenera Maskoliunasa, czy w ogóle mnie zna, ponieważ ja trenera Maskoliunasa kojarzę z parkietów. Powiedział mi, że oglądał moje mecze i rozmawiał z wieloma ludźmi na mój temat. Mówił mi o trenerze Adomaitisie. Widać, że zasięgnął języka. To mnie tak naprawdę przekonało.

Rozumiem, że chodzi o PGE Turów Zgorzelec?

- Prowadziłem bardzo zaawansowane rozmowy z tą drużyną, ale Trefl włączył się do tej walki o moją osobą i cieszę się, że ostatecznie tutaj wylądowałem. To klub bardzo renomowany nie tylko w Polsce, ale także w Europie, ponieważ drużyna jeszcze Prokomu Trefla rywalizowała z powodzeniem w rozgrywkach Euroligi. Mam nadzieję, że nawiążemy do starych, dobrych lat.

Skąd pomysł na dwuletnią umowę?

- To było dla mnie ważne, że jest możliwość stabilizacji i że po roku nie trzeba będzie znów szukać czegoś nowego, bo to nie jest właściwe dla rozwoju mojej kariery.

Paweł Leończyk przeniósł się do Trefla Sopot
Paweł Leończyk przeniósł się do Trefla Sopot

Przez jakiś czas mówiło się także o Stelmecie Zielona Góra. Coś było na rzeczy?

- Nie wiem właśnie, skąd pojawiały się te plotki. Nigdy z nikim ze Stelmetu nie rozmawiałem. Wiem, że klub pytał o mnie mojego agenta, ale żadnej konkretnej oferty nie otrzymałem.

Przejawiały się też takie głosy, że może pan z powrotem trafić do Słupska.

- Mogę oficjalnie powiedzieć, że w tamtym roku nie otrzymałem oferty przedłużenia kontraktu, ale w tym roku było nieco inaczej. Były jakieś rozmowy na temat powrotu do Czarnych, ale ostatecznie do tego nie doszło.

Nie da się ukryć, że Trefl Sopot "dobrej prasy" w Polsce nie ma. Nie boi się pan, że powrócą stare demony i w klubie będą problemy finansowe?

- Nie ukrywam, że informacje faktycznie wyciekły do mediów. Rozmawiałem z prezesami, którzy zapewnili mnie, że chcą, żeby ta reputacja Trefla powróciła na właściwe tory. Oni dążą do tego, żeby o Treflu mówić dobrze. Chcą ustabilizować tę sytuację. Zapewnili mnie, że ta płynność finansowa będzie znacznie lepsza.

Będzie pan musiał zmierzyć się z postacią nieobecnego już w Trefu Sopot Filipa Dylewicza. Jak się pan na to zapatruje?

- Zdaję sobie z tego sprawę, że tak może być, aczkolwiek uważam, iż będzie bardzo ciężko mi dorównać dokonaniom Filipa Dylewicza. To świetny gracz. Ja chcę być sobą, chcę grać jak Paweł Leończyk. Nie będę się bawił w porównania do Filipa, ponieważ to nie ma sensu. On tutaj jest ikoną i niech tak pozostanie.

O co będzie bił się Trefl Sopot w kolejnym sezonie?

- Myślę, że planem minimum jest walka o czwórkę. Myślę, że Trefl będzie chciał się włączyć do walki o medale, bo takie cele są od lat. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie.

Źródło artykułu: