Aż 16 trójek zaaplikowali Polacy ekipie Wielkiej Brytanii. Podopieczni Dirka Bauermanna zaprezentowali się znacznie lepiej niż w piątkowym starciu z Ukrainą, ale z drugiej strony rywal był znacznie łatwiejszy. Brytyjczycy nie postawili nam mocnych warunków. - Po pechowym dla nas, przegranym w końcówce spotkaniu z Ukrainą wyciągnęliśmy wnioski. Graliśmy razem, zespołowo. Lepsza komunikacja w obronie zdecydowała, że szybko odskoczyliśmy rywalom - zauważa Michał Ignerski, który w sobotnim spotkaniu zdobył 16 punktów i został nagrodzony statuetką MVP.
Przeciwko Wielkiej Brytanii zagraliśmy bardzo zespołowo, bo zanotowaliśmy aż 25 asyst. Ciekawostką jest fakt, że w piątkowym meczu zarówno Ignerski, jak i Thomas Kelati nie wpisali się na listę strzelców. W sobotę byli najskuteczniejszymi zawodnikami naszego zespołu. Razem uzyskali 34 punkty. - Cieszy, że wszyscy gracze zespołu przystąpili do gry skoncentrowani i wyluzowani. Że tamta porażka nie odbiła się na naszej psychice. Szybko zapomnieliśmy o tym, co było wczoraj - dodaje Ignerski.
W niedzielę Polacy zagrają ze Szwecją o godzinie 18:00.