WNBA: Przekonująca wygrana Chicago Sky. Minnesota Lynx blisko "setki"

W nocy z soboty na niedzielę rozegrane zostały cztery spotkania ligi WNBA. Faworyci tym razem nie zawiedli odnosząc komplet zwycięstw.

Chicago Sky bez większych problemów zostawiło w pokonanym polu Atlantę Dream zadając decydujący cios tuż po przerwie. Wówczas gospodynie znacznie bardziej skoncentrowały się przy obronie i zaledwie sporadycznie pozwalały rywalkom powiększać dorobek. Same zaś dołożyły trzydzieści punktów, wobec czego potem tylko kontrolowały boiskowe wydarzenia.

Wiślaczka, Allie Quigley uzyskała 9 "oczek".

Chicago Sky - Atlanta Dream 85:68 (25:17, 15:22, 30:11, 15:18)

Odznaczająca się bardzo dobrą formą podczas obecnej edycji rozgrywek Minnesota Lynx dała popis skuteczności, zdobywając w całym starciu przeciwko Seattle Storm 97 punktów. Oponent nie zdołał dorównać kroku i musiał przełknąć gorycz porażki. Najbardziej we znaki dała mu się Maya Moore, która tego dnia była bez wątpienia główną aktorką widowiska. Trafiła 12 z 15 prób, co sprawiło, że team odniósł spore korzyści. Cztery "oczka" dorzuciła nowa podkoszowa mistrzyń Polski, Janel McCarville.

Wśród przyjezdnych wyróżniła się Tina Thompson (18 pkt.)

Minnesota Lynx - Seattle Storm 97:74 (31:26, 22:16, 27:16, 17:16)

Pożądany rezultat wywalczyła również ekipa Los Angeles Sparks, dowodzona przez Nnekę Ogwumike (19 pkt.). Drużynie z miasta aniołów sukces nie przyszedł za łatwo. Zawdzięcza go większej konsekwencji oraz koncentracji w newralgicznych momentach. Właśnie to pozwoliło pozbawić złudzeń San Antonio Silver Stars.

Oprócz eks-zawodniczki CCC Polkowice zaistniała świeżo upieczona koszykarka Wisły Can Pack Kraków, Jantel Lavender, autorka dziewięciu "oczek". Alana Beard dołożyła sześć.

San Antonio Silver Stars - Los Angeles Sparks 67:80 (16:19, 14:16, 17:23, 20:22)

Dowodzone przez duet Candice Dupree - DeWanna Bonner Phoenix Mercury nie dało się zaskoczyć Connecticut Sun. Klub Tiny Charles (16 pkt.) fakt faktem wywierał presję, lecz nic więcej nie wskórał. Mimo stanu remisowego w początkowych fragmentach czwartej kwarty finiszu nie będzie dobrze wspominał. Kilka złych akcji zaprzepaściło bowiem szansę, wobec czego pozostaje mu jedynie spróbować szczęścia w następnych potyczkach.

Uchodząca za liderkę kolektywu z Arizony, Diana Taurasi rzuciła 10 "oczek".

Phoenix Mercury - Connecticut Sun 76:68 (21:14, 15:23, 20:19, 20:12)

Komentarze (0)