Zespół Dusana Ivkovicia rozpoczął niedzielne spotkanie wyjątkowo skutecznie - Serbowie nie do zatrzymania byli zwłaszcza pod koszem, gdzie Łotysze kompletnie nie mogli znaleźć recepty na Nenada Krsticia, który w pierwszej kwarcie trafił sześć ze swoich siedmiu prób i rzucił 13 oczek z 28 zespołu. Dodatkowo, efektywny był inny podkoszowiec Rasko Katić, autor siedmiu oczek.
Paradoksalnie jednak, przez następne dwie kwarty na parkiecie dominowali... rywale. Zawodnicy Ainarsa Bagatskisa złapali swój rytm i ograniczyli Krsticia. Dzięki skutecznej grze Kristapsa Janicenoksa w 29. minucie zrobiło się tylko 51:52, zaś gdy trójkę rzucił Janis Blums cztery minuty później, Łotwa nadal trzymała się blisko - 63:65.
Końcówkę jednak zdecydowanie lepiej rozegrali Serbowie. Po raz kolejny dali znać o sobie Krstić oraz Katić, a ważne punkty dodali również Nemanja Bjelica i Nemanja Nedović. W Łotwie zabrakło zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów - prostych rzutów nie trafiał Kaspars Berzins, a straty popełniał Janicenoks.
Serbia - Łotwa 80:71 (28:15, 10:13, 20:25, 22:18)
Serbia: Nenad Krstić 25, Bjelica 11, Katić 11, Bogdanović 9, Nedović 9, Marković 9, Nemanja Krstić 4, Kalinić 2, Andjusić 0, Gagić 0, Micić 0
Łotwa: Janicenoks 18, Bertans 14, Blums 12, Meiers 10, K. Berzins 9, Mejeris 5, Skele 2, Kuksiks 1, J. Berzins 0, Freimanis 0, Selakovs 0, Strelnieks 0
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/urlz][/b]