Mecz we Wrocławiu rozpoczął się od akcji kosz za kosza. Skutecznym akcjom Łukasza Diduszko, goście przeciwstawiali się celnymi rzutami Marcina Matuszewskiego, który liderował w ataku ekipy Znicza w początkowej fazie spotkania. W połowie kwarty do głosu doszła drużyna WKK, która za sprawą dwóch trójek, najpierw Grzelińskiego, a potem Rafała Niesobskiego wyszła na prowadzenie. Po krótkiej chwili tym samym odpowiedzieli przyjezdni i wynik znów oscylował koło remisu. Do końca kwarty utrzymała się niewielka przewaga Znicza i to goście schodzili po pierwszej odsłonie przy prowadzeniu 22:20.
Drugą kwartę z wysokiego C rozpoczęli podopieczni trenera Pawła Turkiewicza. Kolejne trójki dołożyli Aleksander Leńczuk i Niesobski. WKK grało dużo skuteczniej i systematycznie powiększało przewagę, która sięgała nawet dziewięciu punktom. Wśród graczy Znicza skuteczną grą błysną w tym fragmencie sprowadzony przed sezonem z SKK Siedlce, Przemysław Lewandowski. W końcówce kwarty niezłymi akcjami popisał się powracający do formy po ciężkiej kontuzji Marcin Kolowca. To właśnie po jego akcjach kibice zgromadzeni w hali wrocławskiego AWF-u mogli z nadzieją wyczekiwać na kolejną kwartę przy przewadze miejscowych 46:39.
Druga połowa to okres lepszej gry obronnej po obu stronach. Nieźle pod koszami spisywał się Kolowca, a także młody Grzeliński. Goście musieli gonić wynik, ale ich gra nie porażała skutecznością co skrzętnie wykorzystywali zawodnicy z Wrocławia. Gra w trzeciej kwarcie obfitowała w dużo fauli przez co zawodnicy często testowali swoje celowniki z linii osobistych. Po trójce Jakuba Koelnera, WKK prowadziło już dziesięcioma oczkami i przed ostatnią odsłoną wydawało się, że to dwa punkty pewnie pozostaną w stolicy Dolnego Śląska.
Ostatnie 10 minut to już fragment gry kosz za kosz. Na punkty Łukasza Diduszko skutecznie odpowiadał Michał Aleksandrowicz, który obok Lewandowskiego i Matuszewskiego był jedną z jaśniej świecących postaci w ekipie trenera Michała Spychały. Pojedyncze akcje Znicza nie wystarczały na nieźle grających wrocławian, którzy już wcześniej zdobyli przewagę i kontrolowali spotkanie. Przez ponad dwie minuty obie ekipy nie były w stanie zdobyć żadnego punktu co świadczy o fragmencie niezłej obrony z obu stron. W końcówce ciężar gry wzięli na siebie wspomniany już Łukasz Diduszko i Jan Grzeliński, dla którego był to debiut w I lidze i wielu ekspertów zastanawiało się czy podoła bardziej fizycznej grze. Ten swoją grą odpowiedział jednoznacznie - podoła! Trafiał, podawał i wymuszał faule, a co najważniejsze poprowadził WKK do pierwszego zwycięstwa w debiutanckim meczu na zapleczu TBL. Podopieczni Pawła Turkiewicza zgasili na własnym parkiecie Znicz Basket Pruszków i z optymizmem mogą patrzeć na kolejne spotkanie w Poznaniu.
WKK Wrocław - Znicz Basket Pruszków 79:68 (20:22, 26:17, 17:16, 16:13)
WKK: Łukasz Diduszko 20 (1x3), Grzeliński 14 (1x3), Kolowca 10, Leńczuk 8 (2x3), Niesobski 8 (2x3), Bartosz Diduszko 6, Koelner 5 (1x3), Szpyrka 4 (1x3), Łopatka 2, Trojan 2, Bochenkiewicz 0.
Znicz: Lewandowski 17 (2x3), Mieczkowski 14, Aleksandrowicz 12 (2x3), Matuszewski 6, Wojtyński 6, Put 5 (1x3), Kulikowski 4, Czosnowski 2, Malitka 2, Potraski 0.