Nie spodziewałem się tak dobrej postawy zespołu - komentarze po meczu KKK MOSiR Krosno - Znicz Basket Pruszków

W trzeciej kolejce rozgrywek pierwszej ligi drużyna Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno podejmowała zespół Znicza Basket Pruszków. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy, którzy po raz drugi w tym sezonie zostali liderem tabeli.

Bartłomiej Przelazły (trener Znicza Basket Pruszków): Z tego meczu może być wyłącznie Krosno zadowolone, bo my jak wynik wskazuje zagraliśmy i słabo w ataku i słabo w obronie. Generalnie jeżeli chodzi obronę, jeżeli traci się osiemdziesiąt osiem punktów, to nie można mówić o obronie. Dużo indolencji, dużo gapiostwa. Mecz zaczęliśmy dosyć dobrze - 0:8. Później wkradła się duża indolencja i w obronie i w ataku, duża ospałość, bojaźliwość. Zbyt dużo było złych decyzji, niepotrzebnych strat - osiemnaście z tego co pamiętam. Generalnie jestem bardzo mocno zawiedziony. Poprzednie dwa mecze graliśmy z zespołami, które są słabsze od Krosna. Choć ja zawsze mówię, że to my mamy patrzeć jak gramy, a nie jak gra przeciwnik. Teraz graliśmy bardzo słabo - w szczególności w ataku. Nie było timingu, mało ruchu, złe decyzje i stąd ta porażka. Gratuluję koledze Mariuszowi. Zawodnicy z Krosna wykazali, że chcą wygrać. Oni ten mecz od samego początku wywalczyli, wybiegali. My niestety to spotkanie przespaliśmy, stąd taki wynik. U nas zdecydowanie zawiodła dyscyplina gry - zarówno w ataku, jak i w obronie. Zawodnicy wiedzieli, jakie mają zadanie do realizacji. Tylko w kilku akcjach zrobili to, czego od nich oczekuję, to na co ich stać. Trener jest po to, żeby cały czas ten potencjał wydobywał, żeby zawodnicy grali coraz lepiej. W przerwie i na czasach mówiłem, że jeżeli będziemy oddawali rzuty w siódmej sekundzie, to będziemy grali dużo w obronie. Można powiedzieć, że Krosno momentami nas zabiegało. Grali konsekwentnie, podejmowali dobre decyzje - my mieliśmy ich zdecydowanie mniej. Mówiłem zawodnikom żeby grać dłużej, spokojniej. Tych złych piłek było za dużo. Na pewno w dużej mierze zawiedli rozgrywający. Ja mam młodych chłopców, którzy mają dziewiętnaście lat. Wiem, że oni będą grali pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Będzie dużo akcji dobrych, dużo złych zagrań. Tym razem akurat było więcej tych złych. Jestem jednak optymistą i wierzę, że wyciągniemy wnioski. Życzę drużynie z Krosna i mojemu koledze Mariuszowi dobrych wyników w przyszłości. Chciałem podziękować za miłe przyjęcie działaczom z Krosna, którzy umożliwili nam trenowanie i stworzyli optymalne warunki do grania, a także miłą atmosferę i kulturalny doping.

Mariusz Zamirski (trener KKK MOSiR Krosno): Cieszymy się z trzeciego zwycięstwa. Bardzo istotną rzeczą dla postawy zespołu, dla wewnętrznego samopoczucia indywidualnego zawodników, było zwycięstwo w Zielonej Górze, wyszarpnięte w końcówce meczu. Jest to dobry kolektyw, a oprócz tego indywidualnie zawodnicy zaczynają się sprawdzać i realizować to, co potrafią najlepiej. Faktycznie zaczęliśmy ten mecz kiepsko, od osiem zero dla przeciwnika. Wydawałoby się, że powinienem wykonać jakieś nowe ruchy. Pierwsza połowa była w zasadzie wyrównana, może z lekkim wskazaniem na nas. Natomiast druga część zaważyła o wyniku. Znamy swój potencjał, trener drużyny przeciwnej starał się wyeliminować jakieś plusy w naszym zespole, my z kolei w ich drużynie. Nie spodziewałem się tak dobrej postawy zespołu. Rozumiem, że Bartek jest zawiedziony, bo i porażka i drużyna grała źle. Mimo wszystko myśmy grali pod jakąś presją, bo uważamy, że zespół Znicza to groźny rywal i do końca trzeba być czujnym. Cieszę się bardzo, gratuluję zawodnikom, którzy wykonali kawał dobrej roboty, szczególnie w drugiej połowie.

Tomasz Briegmann (zawodnik Znicza Basket Pruszków): Nasza gra zależy w dużej mierze od rozgrywającego. Zagraliśmy słabe zawody i ta gra tak wyglądała. Mieliśmy parę strat niewymuszonych, oddaliśmy parę piłek w ręce gospodarzy. Ponadto moim zdaniem było za dużo gry jeden na jeden i rwanych akcji. Niektórzy nasi zawodnicy mają za gorącą głowę. Jestem pod wrażeniem zgrania zespołu krośnieńskiego. Grają szybką koszykówkę, rozumieją się bardzo dobrze na parkiecie. My dążymy do tego i przed nami jeszcze trochę pracy.

Marcin Salamonik (zawodnik KKK MOSiR Krosno): Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, dużo nerwowości w grze. Zdecydował początek trzeciej kwarty. Odskoczyliśmy na piętnaście, dwadzieścia punktów i ta przewaga się utrzymywała. Wydaje mi się, że drużyna z Pruszkowa poddała się w trzeciej kwarcie. Już było po meczu i kontrolowaliśmy go do końca. Cieszą rozmiary wygranej.

Rafał Stolarek (zawodnik KKK MOSiR Krosno): Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie jako drużyna. Doskonale zaczynamy rozumieć się na boisku. Każdy zna swoje zadania. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Znaliśmy mocne i słabsze strony drużyny z Pruszkowa. Myślę, że różnica dwudziestu sześciu punktów to najmniejszy wymiar kary.

Komentarze (0)