Już pierwsze dziesięć minut pokazało, która z ekip jest zdecydowanie silniejsza. Koszykarze ze Sieny bardzo szybko zdołali odskoczyć swoim przeciwnikom na kilkunastopunktową przewagę.
Montepaschi grało bardzo ofensywnie, ale dużo uwagi poświęcało defensywie. W tym roku zespół ten wygląda jeszcze bardziej kompletnie niż w poprzednich sezonach nic więc dziwnego, że połączenie tych dwóch elementów przyszło im z największą łatwością.
Na przerwę gracze Simone Pianigianiego schodzili z 18-punktowym dorobkiem. Obraz gry nie uległ zmianie po powrocie na parkiet. W hali Palasport Mens Sana nadal dominowali zawodnicy Montepaschi. Świetnie spisywał się rozgrywający tego teamu - Terrell McIntyre, który niezwykle celnie egzekwował swoje rzuty.
Nieźle do drużyny wprowadził się Henry Domercant. Były zawodnik Dynama Moskwa zapisał na swoje konto aż 15 "oczek", ale na nie najlepszym procencie.
Krzysztof Lawrynowicz pokazał z kolei, że jego atutem jest nie tylko gra blisko kosza. Litwin coraz lepiej spisuje się na obwodzie, a dobitnym tego dowodem była stuprocentowa skuteczność rzutów za 3 punkty.
Aż 13 razy trafiali gracze Montepaschi trafiali zza linii 6,25, zaś rywale tylko sześciokrotnie.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 108:72 dla Sieny.
Montepaschi Siena - Air Avellino 108:72 (25:14, 27:20, 24:15, 32:23)
