- Prawda jest taka, że sezon w Europie już się prawie zaczynał, a ja stałem pod ścianą, bo nie miałem żadnego klubu. Propozycja z Asseco była dla mnie bardzo korzystna, dlatego zdecydowałem się przyjechać. Znam ten klub z rozgrywek europejskich. Oni kilka lat grali w Eurolidze. To dobra szansa dla mnie, żeby rozwinąć swoje umiejętności - twierdzi Maksim Kovacević, serbski koszykarz, który zeszły sezon spędził w lidze austriackiej. W zespole St. Polten notował średnio 17.3 pkt oraz 4.6 zb i 2.6 as.
Zawodnik ma około dwóch tygodni na to, żeby przekonać do siebie trenera Davida Dedka. - Wydaje mi się, że decyzja zapadnie jednak trochę szybciej, ponieważ polska liga praktycznie zaraz się zaczyna - podkreśla gracz, który w dwóch meczach sparingowych przeciwko Treflowi Sopot rzucił łącznie 27 punktów. - To było trudne doświadczenie dla mnie. Praktycznie z marszu musiałem wkomponować się w drużynę i pokazać na co mnie stać. W dzień mojego przyjazdu do Gdyni od razu rozgrywaliśmy mecz i musiałem być na 100 procent przygotowany. Wiadomo, że te mecze to taka sinusoida w moim wykonaniu, ale generalnie jestem zadowolony. Oczywiście nie znałem całego systemu, ale z dnia na dzień powinno być coraz lepiej - zaznacza Kovacević.
Serb podkreśla, że jego największą zaletą jest penetracja. - Bardzo lubię taki sposób zdobywania punktów, staram się to robić bardzo często, ponieważ wyżsi zawodnicy mnie kryją i to jest dla mnie ułatwienie - mówi 26-letni gracz.
- W tym roku naprawdę trudno było znaleźć dobrego pracodawcę, mimo że miałem całkiem niezły ostatni sezon... - kończy nieco przygnębiony Kovacević.