W drugim meczu podczas Kasztelan Basketball Cup Danilo Mijatović spędził na parkiecie tylko dwie minuty, co było efektem kontuzji palca, której Serb nabawił się zaraz na początku spotkania i musiał zjeść z parkietu. Występ w niedzielnym finale gracza stanął wówczas pod wielkim znakiem zapytania.
Jak się jednak okazało, Mijatović nie tylko zagrał z mocno stłuczonym palcem, ale również był najlepszym strzelcem Anwilu, zdobywając 18 punktów. Jeszcze lepiej było w kolejnym sparingu - pomimo bólu i gry w specjalnym ochraniaczu, zawodnik rzucił 22 oczka.
[i]
- Jak ręka jest dobrze ułożona, to nie ma co mówić o bólu czy niewygodzie - [/i]śmieje się Mijatović dodając - Rzutu nigdy się nie zapomina, więc gdy miałem pozycje to po prostu trafiałem.
W momencie podpisania przez Anwil kontraktu z serbskim skrzydłowym, 30-latek nie miał zbyt wielu zwolenników. Mecze sparingowe pokazały jednak, że może być bardzo ważnym punktem zespołu. - Dobrze czuję się w Anwilu i nie uważam bym był największym pozytywnym zaskoczeniem wśród wszystkich nowych graczy. Po prostu wykonuję swoją pracę jak najlepiej umiem, ale mam nadzieję, że w sezonie będę spisywał się jeszcze skuteczniej - tłumaczy Serb.
Anwil Włocławek pierwszy mecz sezonu zagra ze Śląskiem Wrocław na wyjeździe. Dla obu drużyn wygrana będzie miała bardzo duże znaczenie, znacznie wykraczające poza zdobyte dwa punkty. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę co oznacza dla Anwilu pokonanie Śląska. Niestety, mamy w ostatnim czasie sporo problemów z kontuzjami, więc nie mogliśmy zbyt mocno trenować w pełnym zestawieniu. Mimo to jestem optymistą, przede wszystkim dlatego, że pomimo tych wszystkich urazów, mamy za sobą kilka tygodni bardzo solidnej i wyczerpującej pracy, która musi dać efekty już w pierwszym spotkaniu sezonu - dodaje zawodnik.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas
[/url][/b]