Jakub Artych: Trzy mecze i komplet zwycięstw. Lepszego startu chyba nie można sobie wyobrazić?
Marcin Salamonik: Od samego początku wiedzieliśmy, że dobre wejście w sezon pozwoli nam złapać pewność siebie. Cieszymy się z tego bilansu, ale nie mamy zamiaru spocząć na laurach. Chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie i mam nadzieje, że ta seria będzie jeszcze trochę trwać.
W ostatniej ligowej potyczce już w pierwszych minutach narzuciliście rywalom swój styl gry. Co było kluczem do wygranej nad beniaminkiem?
- Kluczem była dobra obrona od pierwszej minuty spotkania. Wiedzieliśmy, że jak narzucimy swój styl gry i nie pozwolimy rozwinąć skrzydeł gospodarzom, to wygramy ten mecz bez większych problemów.
Jakiś czas temu Dusan Radović stwierdził, iż Wilki Morskie Szczecin są głównym kandydatem do wygrania ligi. Tymczasem w drugiej kolejce pokonaliście beniaminka ze Szczecina. MOSiR Krosno jest w takim razie główną siłą na zapleczu TBL?
- Kandydatów jest kilka i moim zdaniem nie ma jednego głównego. To, że wygraliśmy jeden mecz nie oznacza kompletnie nic. Do końca sezonu jeszcze bardzo daleko droga.
Jak ocenisz swoją formę na początku rozgrywek?
- Wydaje mi się, że jest dobrze choć kilka elementów jest jeszcze do poprawienia. Mamy nowy zespół i cały czas się dogrywamy na boisku.
Uważasz, iż jesteście silniejsi niż w poprzednim sezonie?
- Ciężko powiedzieć. Skład wygląda bardzo fajnie, w zespole jest super atmosfera, wygrywamy ale tak naprawdę czy jesteśmy silniejsi okaże się dopiero w play-off. Poprzeczka po ostatnim sezonie jest zawieszona bardzo wysoko, ale każdy zdaje sobie sprawę z tego, że naszym celem nie jest samo zakwalifikowanie się do czołowej ósemki.
W następnej serii gier rywalizować będziecie z WKK Wrocław. Co sądzisz o tej drużynie?
- Jest to solidny zespół z bardzo dobrym trenerem. Mają w składzie mieszankę młodości z doświadczeniem i wydaje mi się, że mogą być czarnym koniem tego sezonu.
Znasz mocne i słabe strony tego zespołu?
- Powoli rozpracowujemy zespół WKK i poznajemy ich słabe i mocne strony. Do niedzieli na 100 procent będziemy bardzo dobrze przygotowani.
Z beniaminkiem zagracie przed własną publicznością. Jak duże znaczenie ma dla was wsparcie kibiców w Krośnie?
- Ogromne. Uwielbiamy grać, gdy na hali jest bardzo duża liczba kibiców i czuć ich obecność. Mam nadzieje, że w niedzielę będzie ich jeszcze więcej niż w poprzednim spotkaniu ze Szczecinem.