Po dobrym meczu w Radomiu Stabill Jezioro Tarnobrzeg kompletnie rozczarowało. Gospodarze w spotkaniu ze Śląskiem w niczym nie przypominali drużyny, która tydzień wcześniej do samego końca walczyła z Rosą o wygraną. - Po pierwsze gratulacje dla Śląska, był od nas drużyną zdecydowanie lepszą w przeciągu całego spotkania. Miał szeroki skład, w którym punktowała cała meczowa dwunastka, w tym pięciu obcokrajowców. Rywal wygrał walkę i zbiórki, a to dało zwycięstwo w całym meczu - mówi Leszek Marzec.
Słabo zaprezentowali się podkoszowi gospodarzy. Żaden z nich nie był w stanie zatrzymać najlepszego zawodnika WKS Śląska Wrocław - Kevina Thompsona. - Słabo zastawialiśmy. Zbiórki w ataku Śląsk zamieniał na punkty. My zdobyliśmy z ponowienia 9 punktów, a goście aż 21. Wysocy zawodnicy rywala zdobyli 14 punktów więcej. To była właśnie różnica meczu. Zawiodły nas podstawowe elementy - analizuje trener Stabill Jeziora.
W składzie gospodarzy zabrakło Jakuba Patoki, który nie mógł zagrać z powodów zdrowotnych. Pierwszy raz od miesiąca na parkiecie pojawił się Chaisson Allen. Było jednak widać, że Amerykanin nie jest jeszcze w najwyższej formie. - Brakowało nam Kuby, bardzo by się przydał. Niestety miał kłopoty zdrowotne i nie był nawet w kadrze meczowej. Mamy ograniczoną ilość zmienników. Allen miał przerwę, to niestety widać. Myślę, że z każdym meczem powinno być coraz lepiej. Niestety już się zaczął sezon, a on potrzebuje praktyki i gier. Nie daje nam jeszcze tyle, ile powinien - przekonuje opiekun tarnobrzeżan.