PGE Turów rozegrał w tym sezonie trzy spotkania - jedno w TBL oraz w lidze VTB. Zgorzelczanie łatwo uporali się w AZS-em Koszalin, z kolei w Zjednoczonej Lidze VTB przegrali z Kazaniem oraz pokonali Spartak Sankt Petersburg. W ekipie Miodraga Rajkovicia panują całkiem dobre nastroje przed spotkaniem czwartkowym z Anwilem Włocławek.
Gracze z Kujaw co prawda wygrali dwa pierwsze spotkania w lidze (Śląsk oraz Asseco), ale nie zachwycili w tych meczach. Zgorzelczanie nie ukrywają tego, że są w tym faworytem i chcą go wygrać. - Na papierze wyglądamy na pewno lepiej, ale wiadomo, że nazwiska nie grają. Gramy jednak u siebie i zrobimy wszystko, żeby dwa punkty zostały w Zgorzelcu - podkreśla Michał Chyliński, gracz PGE Turowa.
Ze słowami kapitana zgadza się Filip Dylewicz. - W lidze VTB pokonaliśmy ostatnio na własnym parkiecie Spartaka Sankt Petersburg i trzeba zrobić wszystko, żeby tak samo było w czwartek. Chcemy pokonać Anwil Włocławek. Trzeba liczyć się z tym, że to jest Anwil, który na pewno przyjedzie walczyć i wygrać - mówi z kolei były gracz Trefla Sopot.
Zgorzelczanie są przekonani, że czeka ich twardy, fizyczny bój o kolejne dwa punkty ligowe, co zresztą na naszych łamach zauważył ostatnio Michał Chyliński. - Drużyna z Włocławka wygląda naprawdę solidnie, w meczach przedsezonowych odnosiła wiele zwycięstw. To na pewno nie będzie jednak dla nas łatwy mecz, bo włocławianie preferują dość nieprzyjemny styl - oceniał kapitan PGE Turowa.
Trener Rajković liczy na pewno na Damiana Kuliga, który znajduje się w życiowej formie. Polski podkoszowy we wszystkich meczach tego sezonu był najlepszym strzelcem zespołu.