Gdy traci się przeciętnie 83 punkty w każdym spotkaniu, trudno o dobre wyniki i zwycięstwa. Polpharma Starogard Gdański przegrała trzy pierwsze mecze w sezonie 2013/2014.
- To właśnie nasza słaba gra w defensywie sprawia, że przegrywamy dotąd wszystkie mecze. O wiele trudniej o wygraną, gdy traci się ponad 80 oczek w każdym meczu, a dodatkowo - pozwala się rywalom zdobyć ponad 30 punktów w jednej kwarcie, jak to było w starciu ze Śląskiem. Wówczas przeciwnik łapie wiatr w żagle i czuje się pewniej. Tym samym defensywę musimy poprawić już od zaraz - mówi Linas Lekavicius, rozgrywający starogardzkiego zespołu.
Jakby tego było mało, ofensywa Polpharmy jest bardzo przewidywalna, a wszystko w dużej mierze zależy od trójki koszykarzy: Nikoli Jefticia (17,7 punktu), Cezarego Trybańskiego (16) oraz Michaela Hicksa (14,3).
- Bardzo skuteczni są nasi gracze podkoszowi i w ataku wykonują kawał dobrej roboty. Atakiem jednak meczów się nie wygrywa, a błędy, które popełniamy w obronie, dotyczą całego zespołu. Myślę, że musimy zacząć radzić sobie lepiej ze spacingiem. Gdy będziemy się lepiej ustawiać, nasza obrona będzie skuteczniejsza, a przez to i atak płynniejszy - tłumaczy Lekavicius.
Szansą na przełamanie fatalnej serii trzech porażek z rzędu będzie dla Polpharmy 4. kolejka Tauron Basket Ligi i starcie z Asseco Gdynia. - To będzie na pewno trudne spotkanie, lecz nie ma co patrzeć na to, że my przegraliśmy wszystkie trzy mecze, a oni wygrali dwa i przegrali tylko raz. Każdy mecz to nowa historia - dodaje Litwin.
Pojedynek z gdynianami będzie również okazją dla wspomnianego litewskiego playmakera na to, by wreszcie zaprezentował się na miarę możliwści oraz oczekiwań kibiców. 10 punktów na skuteczności 4/13 z gry w dwóch meczach to niezbyt obfity wynik - za koszykarzem przemawia jedynie 13 asyst.
- Mialem już dość czasu, żeby zgrać się z zespołem. Oczywiście, całkowicie zgram się z nimi za jakiś czas, ale myślę, że już teraz nie mogę szukać dla siebie wymówek. Koszykówka polega na skutecznej grze każdego z pięciu graczy na parkiecie, a zwycięstwo jest wynikiem wysiłku całego zespołu. Ja nie mogę być wyjątkiem od tej reguły - dodaje Lekavicius.