Jakub Parzeński: Wróciliśmy na właściwe tory

- Anwil dostaliśmy na inaugurację i może to nas przerosło. Każde spotkanie jest jednak inne, a my wróciliśmy na właściwe tory - mówi przed meczem z Kotwicą gracz Śląska Wrocław, Jakub Parzeński.

- Anwil dostaliśmy na inaugurację i może rzeczywiście to nas trochę przerosło. Byliśmy przygotowani na to spotkanie w 100 procentach, a jednak coś pękło i nie potrafiliśmy udźwignąć ciężaru tego meczu. Teraz myślę, że wszystko weszło na właściwe tory, będziemy z meczu na mecz grać coraz lepiej i wygrywać nawet z topowymi klubami w Tauron Basket Lidze - mówi Jakub Parzeński, 22-letni środkowy Śląska Wrocław.

Wrocławianie rzeczywiście ulegli w 1. kolejce TBL klubowi z Włocławka 61:73, ale kolejne dwa zwycięstwa (89:74 ze Stabill Jeziorem oraz 88:74 z Polpharmą) pokazały, że drużyna złapała rytm. Teraz zatem to Śląsk będzie faworytem sobotniego meczu z Kotwicą Kołobrzeg, wszak ekipa Dariusza Szczubiała jeszcze w tym sezonie nie wygrała, przegrywając ze Stelmetem (70:73), Energą Czarnymi (62:77) oraz Rosą (56:73).

- Ciężko na tę chwilę powiedzieć, która Kotwica jest rzeczywiście tą "prawdziwą". Wydaję mi się, że jest jeszcze póki co za wcześnie, żeby jednoznacznie stwierdzić, bo liga dopiero się zaczęła. Czasami drużyna prezentująca się w sezonie troszkę gorzej, może mieć lepszy dzień i trafiać każdy rzut, czasami nawet z nieprawdopodobnych pozycji i w ten sposób wygrać - tłumaczy Parzeński. - Naszym zadaniem jest tak zagrać w obronie, żeby zniwelować ryzyko rozegrania takiego spotkania przez przeciwników do minimum. Kotwica jest taką drużyną, że jak poczują krew, zwłaszcza u siebie, mogą być nie do zatrzymania.

Defensywa wrocławian utrzymuje stabilny poziom (kolejno 73, 74 i 74 punkty stracone), ale z pewnością nie jest to pułap satysfakcjonujący dla trenera Milivoje Lazicia i jego koszykarzy. W Kołobrzegu z pewnością postarają się zagrać skuteczniej w tym elemencie.

- Uważam, że mamy na tyle duży potencjał w zespole, że możemy bez problemu tracić tych punktów jeszcze mniej. Musimy tylko być cały czas skoncentrowani i nawet prowadząc kilkunastoma punktami, nie odpuszczać. Gra się w końcu 40 minut, a nie tylko 20 czy 25 - dodaje Parzeński.

Czy Śląsk będzie cieszył się po meczu w Kołobrzegu?
Czy Śląsk będzie cieszył się po meczu w Kołobrzegu?

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: