- To pierwsze zwycięstwo dla Zielonej Góry w Eurolidze, to historyczny moment dla klubu. Jak mówiłem przed meczem, bardzo ważnym elementem naszej gry jest obrona. Z taką defensywą jaką zaprezentowaliśmy w meczu z Montepaschi możemy pokonać każdego rywala, zwłaszcza we własnej hali - ocenił Vladimir Dragicević.
Podkoszowy Stelmetu bardzo chwalił zielonogórskich kibiców, którzy dodawali biało-zielonym skrzydeł. - Atmosfera w drużynie jest na wysokim poziomie. Szczególnie mobilizują nas kibice, którzy są naszym szóstym zawodnikiem, bardzo nas wspierają. Z takimi fanami i taką gra jak przeciwko Montepaschi możemy walczyć jak równy z równym z każdym zespołem w Eurolidze - dodał Czarnogórzec.
Dla zielonogórzan triumf z Montepaschi Siena był rehabilitacją za ostatni mecz ligowych w Słupsku, kiedy do podopieczni Mihailo Uvalina przez fatalną czwartą kwartę przegrali spotkanie 72:81. - Nie spodziewaliśmy się, że przegramy ten mecz. Po porażce powiedzieliśmy sobie, że musimy grać jak drużyna. Nawet jak przegrywamy musimy być zespołem. Przeciwko Montepaschi pokazaliśmy już świetną obronę. Mam nadzieję, że będziemy kontynuowali taką grę - skomentował mierzący 205 cm koszykarz.
W piątek center mistrzów Polski zmierzył się z byłym klubowym kolegą Joshua Carterem, z którym jeszcze przed rokiem bronił barw Spartaka Sankt Petersburg. - Poza parkietem jesteśmy świetnymi kolegami. Fajnie było zagrać przeciwko niemu, bo rok temu spędziliśmy razem cały sezon, niemal żyliśmy razem. To było zabawne uczucie zagrać po drugiej stronie - zakończył Dragicević.