Marcin Dymała: Wierzę, że z każdym kolejnym tygodniem będziemy lepszą drużyną

Stalówka po trzech kolejnych zwycięstwach, w Krośnie musiała uznać wyższość rywali. Na temat tego spotkania i przyszłości drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego wypowiedział się Marcin Dymała.

23-letni ostrowianin po przeciętnym początku sezonu nabiera wiatru w żagle. Doskonale świadczy o tym chociażby genialny występ w Poznaniu, gdzie Marcin Dymała praktycznie w pojedynkę przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Stali oraz dobry występ podczas ostatniego pojedynku we własnej hali z PTG Sokołem Łańcut. Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego odnieśli trzy zwycięstwa z rzędu w ostatnich bataliach o punkty i nieźle wystartowali też w spotkaniu z liderem.

Z wysokiego "C" pojedynek szóstej kolejki na I-ligowych parkietach w Krośnie rozpoczął również Dymek, który po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie już imponujące 10 punktów! Pozostałe 3/4 sobotniego pojedynku nie ułożyło się już jednak po jego myśli, a duża zasługa w tym Dusana Radovića i jego obronnych założeń. Serbski szkoleniowiec wiele razy podkreślał, jak bardzo chciałby mieć w swoim zespole takiego gracza, jakim jest obrońca od początku kariery związany z ostrowskim zespołem. - W pierwszej kwarcie trafiłem kilka rzutów, natomiast w kolejnych odsłonach moja skuteczność była już fatalna... Na pewno trener Radovič dobrze przygotował swoich zawodników na obronę przeciwko mnie - nie miał wątpliwości 23-latek.

- Absolutnie nie traktujemy tej porażki w kategoriach tragedii. Krosno to dobry zespół, który pokazuje to od początku sezonu. Myślę, że mimo wszystko jesteśmy zespołem z czołówki I-ligi, ponieważ graliśmy praktycznie cały czas na styku na obcej hali. Co ważne, trafialiśmy również na słabej skuteczności, a mimo tego przegraliśmy nieznaczną ilością punktów - dodaje jeden z liderów Stali.

Dymała sobotniego wieczoru zaaplikował ostatecznie 5 z 16 oddanych rzutów, co dało mu w końcowym rozrachunku 12 punktów. Ostrowianin dorzucił co prawda jeszcze 5 zbiórek, 3 przechwyty, ale i 4 straty. Zdaniem obecnie siedemnastego strzelca na zapleczu ekstraklasy, Stal na Podkarpaciu okazała się za mało systematyczna [i]- Czego zabrakło? Na pewno konsekwentnej gry w drugiej połowie. Obraz naszej gry w porównaniu z pierwszymi dwoma kwartami uległ diametralnej zmianie i na pewno będziemy pracować, aby utrzymać taki poziom na jakim graliśmy w pierwszej połowie przez pełne 40 minut. Wierzę, że z każdym tygodniem będziemy lepszą drużyną!

Foto: Wojciech Tarchalski / Marcin Dymała wierzy w progres swojej drużyny
Foto: Wojciech Tarchalski / Marcin Dymała wierzy w progres swojej drużyny

[/i]

Źródło artykułu: