Powiedziałem chłopakom, aby grali jakby nadal było 0:0 - komentarze po meczu Zastal Zielona Góra - Znicz Basket Pruszków

W konfrontacji rozegranej w ramach 4. serii gier Zastal Zielona Góra pokonał Znicza Basket Pruszków 87:73. Na pomeczowej konferencji od szkoleniowca ''Zastalowców'', Tomasza Herkta można było usłyszeć, że bardzo ważne jest to, aby nawet w razie dużej przewagi nad rywalem być tak samo skoncentrowanym i zdeterminowanym, jak na początku meczu przy stanie 0:0.

Bartłomiej Przelazły (trener Znicza Basket Pruszków): - Momentami graliśmy nieźle, ale było też u nas dużo niedociągnięć. Zbyt prosto przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, mieliśmy trochę strat. Bardzo chcieliśmy nawiązać kontakt z rywalem, ale Zastal przez cały mecz kontrolował wydarzenia na parkiecie. Chciałbym powiedzieć, że cieszę się z postawy młodych zawodników, którzy zagrali odważnie i mniej bojaźliwie niż z w poprzednich meczach. Jednak mówię - każda porażka nas boli i każdą mocną przeżywamy. Aczkolwiek wyciągniemy wnioski i będziemy grali coraz lepiej. Z kolei, jeśli chodzi o Tomasza Briegmanna, który w zeszłym sezonie grał w Zastalu, to on generalnie spełnił swoje zadanie w tym spotkaniu. Zawodnik ten nie jest jeszcze do końca przygotowany do sezonu, tak jak inni gracze, gdyż później dołączył do drużyny. Wchodzi w zespół, i myślę, że jest i będzie dla nas pożytecznym graczem. Tomek ma dużą kulturę grania, także powinien nam pomóc.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): - Pierwszą szansę na zwycięstwo przed własną publicznością zmarnowaliśmy. Drugą już wykorzystaliśmy i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Sam wynik spotkania może być dla nas satysfakcjonujący. Jeżeli chodzi o grę, to pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu rzeczywiście było bardzo dobre. Pokazaliśmy szybką grę w ataku, byliśmy dobrze dysponowani na deskach, cieszy również dobry procent skuteczności zarówno za dwa, jak i trzy punkty. Natomiast o trzeciej kwarcie powinniśmy zapomnieć. I tutaj mam pretensje do zawodników prowadzących grę, którzy zagrali za mało konsekwentnie. Nie można patrzyć na zegar. Było mówione w szatni, że nawet mimo tego, że po dwóch kwartach prowadzimy 17 punktami, na drugą połowę wychodzimy, jakby było 0:0. Po prostu, mając dużą przewagę również trzeba wychodzić na parkiet z taką samą koncentracją i determinacją, jak na początku spotkania, kiedy oba zespoły mają po 0. Muszę przyznać, że jeśli zespołowi z Pruszkowa pozwala się na swobodę, to on gra dobrze i skutecznie. I właśnie tak było w trzeciej kwarcie, w której pruszkowianie wykorzystywali nasze nieprzemyślane akcje i odrobili kilka punktów.

Źródło artykułu: