Zawęża się z tygodnia na tydzień kadra w drużynie Miliji Bogicevicia. Plaga nie odpuszcza i tym razem dotknęła Dusana Katnicia, który jeszcze w pierwszej połowie był zmuszony opuścić boisko. 24-letni Serb doznał groźnie wyglądającej kontuzji i nie wrócił na parkiet w drugiej połowie. Tym samym włocławianie grali właściwie w szóstkę.
Nic dziwnego, że w końcówce spisali się tak słabo. Jeszcze niespełna dwie minuty przed końcem Anwil miał cztery punkty przewagi, tyle że w kluczowym momencie nie potrafił podreperować swojego dorobku, co wykorzystali - i tak słabo grający - gospodarze. Akademicy najpierw wyrównali, a następnie przypieczętowali zwycięstwo, bo dobrze na finiszu spisali się Raymond Sykes i LaceDarius Dunn.
Wcześniej, zwłaszcza w pierwszej połowie, nic nie wskazywało na zwycięstwo ekipy Gasper Okorn. AZS grał wprost beznadziejnie, a warunki dyktowali przyjezdni, którzy po 20 minutach gry mieli 11 punktów przewagi. Dopiero w drugiej części meczu Rottweilery dopadły problemy w ofensywie, na czym skorzystali koszalinianie zmniejszając dystans.
W czwartej partii gospodarze byli już w poważnych tarapatach, ale zdołali uniknąć kolejnej porażki. Warto dodać, że w 35. minucie kapitalną akcję zaliczył Deividas Dulkys. Litwin przebiegł całe boisko, mijając rywali, by na sam koniec fantastycznie zapakować piłkę do kosza.[tag=1732]
AZS Koszalin[/tag] - Anwil Włocławek 70:66 (13:22, 18:20, 16:9, 23:15)
AZS: Henry 21, Sykes 20, Dunn 19, Białek 7, Mielczarek 2, Raczyński 1, Wołoszyn 0, Brandwein 0, Bigus 0.
Anwil: Clanton 21, Dulkys 16, Sokołowski 12, Mijatović 11, Katnić 4, Hajrić 2, Kostrzewski 0.