Zwycięstwo to jednak nie do końca uspokoiło fanów Farmaceutów mających w pamięci słabą postawę swojej ekipy w starciu z wicemistrzami Polski. W meczu ligowym zaledwie przez 13 minut na boisku przebywał Cezary Trybański. Co było powodem tak krótkiej gry doświadczonego centra? Dużo mówiło się o sprzeczce gracza z Mindaugasem Budzinauskasem, lecz litewski trener zdecydowanie zaprzecza tym plotkom.
- Nie było żadnego spięcia z Czarkiem - podkreśla szkoleniowiec Polpharmy. - Odpowiedź na tak krótką grę Trybańskiego jest bardzo prosta. On gdy grał miał bardzo duże problemy w obronie i pozwalał zawodnikom Turowa na zdobywanie łatwych punktów. Kiedy jego nie było na boisku, to reszta grała lepiej w defensywie i mieliśmy bardziej korzystny wynik. Nie ma co z tego robić wywiadów, w Zgorzelcu lepiej prezentowali się inni no i to oni grali - dodaje.
Przed Kociewskimi Diabłami w dalszym ciągu bardzo trudny terminarz. Już w najbliższą sobotę biało-niebiescy udadzą się na mecz do Sopotu, gdzie poszukają drugiego zwycięstwa w lidze, lecz na pewno nie będzie to łatwe, gdyż zdecydowanym faworytem tego starcia będzie zespół Trefla. Czego brakuje Polpharmie do odnoszenia zwycięstw?
- Jestem przekonany, że moi zawodnicy bardzo chcą wygrywać - zapewnia Litwin. - Jak coś nam nie wychodzi, to tracimy pewność siebie i zaczynamy robić bardzo dziwne rzeczy. Pod wpływem presji brakuje doświadczenia na ekstraligowych parkietach. Moi zawodnicy muszą dostosować się do ligi, a nie jest im łatwo. Muszą przyzwyczaić się do tego poziomu, do tej presji, do tego sędziowania. Potrzebujemy czasu. Musimy bardzo mocno pracować, żeby wygrywać chociaż z takim Tarnobrzegiem. Nie ma w tej lidze zespołów, gdzie możemy wygrać spokojnie - kończy.