Energa Czarni dość łatwo uporali się z Treflem Sopot w środowym spotkaniu w ramach Intermarche Basket Cup. Słupszczanie wygrali w Ergo Arenie 77:69. Bardzo niezadowolony z tego meczu był trener Darius Maskoliunas.
- Po kilku niezłych spotkaniach, które okazały się dla zwycięskie, za szybko uwierzyliśmy się, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem i to nas zgubiło w środowym meczu. Spotkanie z Czarnymi Słupsk pokazało nasze prawdziwe miejsce i ile nam jeszcze brakuje do tego, żeby w przyszłości być dobrym zespołem - podkreśla litewski szkoleniowiec sopockiej drużyny.
Trefl nie wykorzystał swojej szansy w tym spotkaniu - w ekipie słupskiej zabrakło Michała Nowakowskiego, Rodericka Trice'a oraz Keitha Wrighta. Sopocianie grali mało zespołowo (10 asyst). Duet rozgrywających razem uzbierał tylko 3 asysty - wszystkie Sarunas Vasiliauskas. To z pewnością jest problem w sopockiej ekipie, bo od początku sezonu ani jeden, ani drugi nie kreuje zbytnio gry oraz wolnych pozycji dla kolegów.
Sopocian czeka trudne zadanie w rewanżu, bo w hali Gryfia w tym sezonie jeszcze nikt nie wygrał. - Tak naprawdę nic jeszcze nie jest przesądzone, bo to tylko osiem punktów różnicy. Uważam, że grać gorzej już nie możemy, ale z drugiej strony ciężko mi znaleźć jakieś dobre momenty w naszej grze. Nasza obrona była na poziomie podstawówki i tego nie ma co ukrywać - dodaje Maskoliunas, który liczy, ze jego podopieczni odbudują się w niedzielnym meczu z Polpharmą.
- Będziemy starać się poprawić wszystkie błędy w niedzielnym meczu z Polpharmą Starogard. Chłopacy są profesjonalistami i na pewno wyciągną odpowiednie wnioski - mówi trener Maskoliunas.