NBA: Spurs i Blazers z niesamowitymi seriami

[tag=815]San Antonio Spurs[/tag] i [tag=814]Portland Trail Blazers[/tag] wygrali po raz 11. z rzędu! Ostrogi pokonały NO Pelicans, z kolei Smugi nie dały szans NY Knicks. 35 punktów zanotował dla Heat [tag=2721]LeBron James[/tag].

Przed sezonem spodziewano się bilansu 13-2 raczej w wykonaniu New York Knicks niż Portland Trail Blazers, którzy bez dwóch zdań są największym objawieniem rozgrywek. Ekipa ze stanu Oregon po świetnym początku meczy (34:18) pokonała nowojorczyków 102:91, którzy polegli po raz szósty z rzędu!

Dla PTB to najlepsza seria od 2007 roku, kiedy wygrali 13. meczów z rzędu. 23 punkty, siedem zbiórek i sześć asyst zanotował dla zwycięzców Nicolas Batum. 18 punktów i 14 zbiórek dołożył LaMarcus Aldridge.

- Nie grałem jeszcze w drużynie, która byłaby tak skrystalizowana i konkretna - przyznał Aldridge.

Blazers prowadzili nawet 22 punktami, lecz skuteczna gra gości pozwoliła im odrobić ponad połowę deficytu. Na nic więcej nie było ich tego dnia stać, mimo że świetnie rzucał Carmelo Anthony, autor 34 punktów i 15 zbiórek.

11. raz z rzędu triumfowali także koszykarze San Antonio Spurs, którzy nie dali szans New Orleans Pelicans. Ostrogi zagrały jak zwykle wyjątkowo kolektywnie - aż siedmiu graczy zanotowało podwójną zdobycz punktową.

- Drugi zespół wykonał dobrą robotę, grając szybko i agresywnie - przyznał Gregg Popovich, który wraz ze swoimi podopiecznymi jeszcze nie przegrał przed własną publicznością w tym sezonie.

Spurs, którzy prowadzili nawet +32, zanotowali aż 30 asysty, punktując głównie z pomalowanego lub czystych pozycji na obwodzie. 16 punktów wywalczył najskuteczniejszy Manu Ginobili. Wśród pokonanych Ryan Anderson zapisał na swoim koncie 17 oczek.

Świetna gra liderów dała Miami Heat siódmą kolejną wygraną. Tym razem ofiarą obrońców tytułu okazali się Phoenix Suns, którzy polegli 92:107.

Kapitalne zawody rozegrał LeBron James, który zdobył 35 punktów przy skuteczności 11/14 z gry oraz 11/11 z linii rzutów wolnych! Niewiele gorzej spisał się Dwyane Wade, autor 21 oczek i 12 asyst. - Dzięki skutecznym wykończeniom akcji moich kolegów udało mi się rozdać aż 12 asyst - przyznał "Flash", dla którego to najlepszy wynik w tym elemencie od marca 2010 roku.

- Moja gra jest obecnie bardzo komfortowa - dodał James, który w bieżących rozgrywkach notuje skuteczność na poziomie 61 proc.

Wyniki:

Charlotte Bobcats - Boston Celtics 86:96
(Walker 28, Henderson 20, Jefferson 14 - Crawford 21, Wallace 17, Bass 16)

Indiana Pacers - Minnesota Timberwolves 98:84
(George 26, Hill 26, West 13 - Love 20, Pekovic 18, Martin 18)

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 113:94
(Stuckey 17, Monroe 16, Jennings 15 - Henson 15, Middleton 14, Neal 14)

Miami Heat - Phoenix Suns 107:92
(James 35, Wade 21, Allen 17 - Frye 16, Dragic 14, Marcus Morris 13)

Memphis Grizzlies - Houston Rockets 86:93
(Prince 16, Allen 15, Randolph 13 - Parsons 17, Casspi 16, Howard 15)

Dallas Mavericks - Denver Nuggets 96:110
(Ellis 22, Nowitzki 18, Marion 13 - Hickson 22, Lawson 19, Robinson 17)

San Antonio Spurs - New Orleans Pelicans 112:93
(Ginobili 16, Parker 14, Belinelli 14 - Anderson 17, Holiday 12, Evans 12)

Utah Jazz - Chicago Bulls 89:83 po dogr.
(Williams 17, Jefferson 15, Hayward 15 - Boozer 26, Deng 24, Noah 10)

Portland Trail Blazers - New York Knicks 102:91
(Batum 23, Lillard 23, Aldridge 18 - Anthony 34, Bargnani 16, Udrih 13)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Komentarze (5)
avatar
Bubas
26.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Indiana już 13:1 i jutro z Bobcats pewnie jeszcze poprawią statystykę.
Ciekawie zapowiada się natomiast jutrzejszy mecz SAS vs. OKC. Go black-silver! 
avatar
Fanatyk__Śląska___Wrocław
26.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drużyna SAS po raz kolejny pokazuje swoją siłę 2 raz z rzędu punkty dla zespołu zdobywa 12 zawodników, dziś tylko De Colo nie zdobył pkt , maja najbardziej zbilansowany atak w lidze , n Czytaj całość
avatar
Sopa
26.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Co tu dużo mówić, to koniec Byków na kilka lat :(