Karol Wasiek: W czwartek gracie z Unicają Malaga. Jakiego meczu się spodziewasz? Macie jeszcze w głowach spotkanie z pierwszej rundy, kiedy to zostaliście rozgromieni 68:101?
Vladimir Dragicević: Zobaczymy po meczu, czy tę porażkę wymazaliśmy już w głowach (śmiech). Na pewno czeka nas trudne zadanie, bo Malaga gra agresywnie w obronie i naciskają praktycznie na całym parkiecie, więc lekko nie będzie. Uważam, że jeśli poradzimy sobie z ich obroną i będziemy cały czas trzymać dobry wynik, to możemy pokusić się o niespodziankę i wygrać w czwartek.
Chciałbym ciebie zapytać o kwestię mentalnego przygotowania do spotkań euroligowych. Czy wasze podejście mocno różni się w stosunku do tego, które jest przed meczami w polskiej lidze?
- Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Euroliga to najsilniejsza liga w Europie i na spotkania w tych rozgrywkach nikogo nie trzeba zbytnio motywować. Generalnie prawda jest taka, że żadna liga w Europie nie ma porównania z Euroligą. Moim celem jest grać najlepiej jak potrafię w tych rozgrywkach, ale oczywiście nie zapominamy o polskiej lidze, która jest ważna.
Poziom polskiej ligi cię rozczarowuje?
- To nie jest tak, że mnie rozczarowuje. Jestem zdania, że w tej lidze jest kilka zespołów, które prezentują się dość solidnie i naprawdę musimy włożyć sporo wysiłku, żeby odnieść kolejne zwycięstwa, które są dla nas najważniejsze.
Ostatnio tak się zmobilizowałeś, że zgarnąłeś statuetkę MVP 6.kolejki Euroligi.
- (śmiech) To niesamowite uczucie, kiedy zostajesz wybrany MVP danej kolejki. Jestem niezwykle szczęśliwy, że ktoś docenił moją pracę w tym meczu. Szczerze mówiąc, to chyba największe wyróżnienie w mojej karierze. Jeszcze nigdy w życiu nie zostałem w ten sposób wyróżniony. Aczkolwiek muszę podkreślić znakomitą pracę całego zespołu, bo prawda jest taka, że gdyby nie trud wszystkich zawodników, to by tej nagrody nie było.
Czujesz się liderem tego zespołu?
- Uważam, że razem z Łukaszem Koszarkiem i Przemysławem Zamojskim gramy te najważniejsze role. Nie chcę mówić, że jestem liderem, ponieważ tak naprawdę to cały zespół decyduje o losach spotkania.
Pick&rolle z Łukaszem Koszarkiem są już dopracowane do perfekcji?
- Pracujemy bardzo dużo nad tym elementem. Z dnia na dzień ta współpraca wygląda coraz lepiej. Cieszę się, że mamy takiego rozgrywającego w zespole, który potrafi obsłużyć kolegów podaniem. Jestem zdania, że Koszarek to świetny playmaker. To przyjemność z nim grać.
Ostatnio jesteście na fali wznoszącej. Co się zmieniło w waszym zespole?
- Myślę, że po prostu bardziej się dotarliśmy i każdy wie, czego może się spodziewać po drugiej osobie. Ważne jest także to, że uwierzyliśmy w swoje umiejętności i gramy jak drużyna. Nikt w zespole nie patrzy w swoje indywidualne statystyki i to jest też klucz do naszych ostatnich sukcesów. Mam nadzieje, że będziemy trzymać ten rytm.