Miło będzie uścisnąć dłoń trenera Uvalina - rozmowa z Tomaszem Jankowskim, trenerem Polpharmy Starogard Gdański

- Uważam, że sporo dobrej pracy wykonałem dla coacha Uvalina, z której on korzystał. Nie było nigdy żadnych problemów, bardzo szanuję tego trenera - mówi Tomasz Jankowski, trener Polpharmy.

Karol Wasiek: Po podpisaniu kontraktu mówił pan, że pierwszy tygodnie poświęci pan na obserwacje. Jakieś pierwsze wnioski już pan wyciągnął?

Tomasz Jankowski: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że życie przynosi przeróżne rozwiązania. W tym momencie największym problemem Polpharmy jest rotacja polskimi zawodnikami. Nie wiem, czy w poniedziałkowym meczu będę mógł skorzystać z Cezarego Trybańskiego oraz Grzegorza Kukiełki. Wiemy, że Daniel Wall jest wyłączony z gry na dłuższy okres. Ten zespół został tak skonstruowany, że przy absencji trzech koszykarzy mamy naprawdę wielki problem.

Jak dokładnie wygląda stan kontuzjowanych zawodników?

- Najpoważniejszą kontuzję ma Daniel Wall, który ma zerwane wiązadła poboczne w kolanie. Jego powrót na boisko jest spodziewany w ciągu dwóch miesięcy, Grzegorz Kukiełka od tygodnia zmaga się z urazem stawu skokowego, z kolei Cezary Trybański ma mocno zbity duży palec u nogi. Na całe szczęście została wykluczona sprawa złamania, czy pęknięcia, ale w dalszym ciągu jest to bolesna sprawa. Czarek już od dziesięciu dni nie uczestniczy w treningu.

Ostatnio czytałem, że na treningu pojawili się kibice Polpharmy. Jak drużyna zareagowała na tę sytuację?

- Staramy się patrzeć na większość rzeczy pozytywnie, ale nie ukrywam, że byliśmy mocno zdziwieni całą sytuacją. Odbieram to w ten sposób, że kibice również w tych trudnych momentach będą nas wspierali.

Wraca pan do Zielonej Góry, w której spędził pan przecież prawie trzy lata. Jakieś szczególne emocje związane są z tym powrotem?

- Spędziłem udane trzy lata w Zielonej Górze. Większość czasu będę wspominał bardzo dobrze i na pewno jakiś tam sentyment zawsze będzie, bo przecież spędziłem tutaj kawałek mojego życia. Ale nic poza tym, bo każdy ma teraz swoje nowe zadania do wykonania i nad tym się skupiam. Będzie miło znów spotkać wielu znajomych, ale w poniedziałek na parkiecie żadnych sentymentów już jednak nie będzie.

Tomasz Jankowski wraca do Zielonej Góry
Tomasz Jankowski wraca do Zielonej Góry

Jak w takim razie stanąć do walki z mistrzem Polski?

- Na pewno czeka nas ciężka przeprawa, ale mogę zapewnić, że nie złożymy broni przed meczem. Musimy skoncentrować się na małych zadaniach, które mam nadzieję, że przyniosą pozytywne efekty w przyszłości.

Czy to, że trener pracował z Mihailo Uvalinem jest ułatwieniem w analizie przedmeczowej? Ta wiedza pomaga w jakikolwiek sposób, czy może jest wręcz odwrotnie, bo Stelmet w tym roku jest zupełnie nowym zespołem.

- Myślę, że ta druga myśl jest prawdziwa, ponieważ wszyscy wiemy, że Stelmet bardzo się zmienił. Ma całkiem nowe wyzwania i cele w tym sezonie - obrona mistrzostwa Polski, ale także występy na międzynarodowych parkietach. Zielonogórzanie pokazali się z dobrej strony w Eurolidze i jestem pewien, że w EuroCup będzie podobnie. Gołym okiem widać, że spotkają się zespoły, które są na przeciwległych biegunach - zarówno w ligowej tabeli, jak i samych możliwości. Taki jest sport i trzeba po prostu wyjść na parkiet i walczyć. Chcę, żeby zawodnicy pokazali się z dobrej strony w poniedziałkowym meczu.

W Zielonej Górze ten mecz reklamowany jest jako pojedynek Uvalin vs. Jankowski. Trener postrzega te spotkanie w podobnych kategoriach?

- Nie, absolutnie nie. Żadne indywidualne pojedynki czy wojenki nie mają najmniejszego sensu. Zresztą nigdy w ten sposób nie podchodziłem do żadnego zespołu czy trenera. Uważam, że sporo dobrej pracy wykonałem dla trenera Uvalina, z której on korzystał. Nie było nigdy żadnych problemów, bardzo szanuję tego trenera. Powiem więcej, bardzo pozytywnie podchodzę do tego spotkania, miło będzie uścisnąć dłoń trenera Uvalina.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: