Yemi Gadri-Nicholson to bardzo udany zakup Trefla Sopot. Co prawda Amerykanin przyjechał do Trójmiasta z nadwagą, ale szybko pozbył się zbędnych kilogramów i z miejsca stał się jednym z ważniejszych zawodników w zespole. Nicholson jest drugim strzelcem, wyprzedza go jedynie Adam Waczyński (18,1 punktów). Środkowy Trefla, oprócz 14,1 punktów, dokłada także 7,4 zbiórek na mecz. Trener Darius Maskoliunas może praktycznie w każdym spotkaniu na niego liczyć. Amerykaninowi rzadko przydarzają się słabe mecze.
W sobotę zaliczył kolejne dobre zawody w tym sezonie. W starciu ze Śląskiem Wrocław zdobył 24 punkty i miał 13 zbiórek. Było to dla niego drugie double-double w rozgrywkach. Wcześniej w starciu ze Stelmetem Zielona Góra miał 21 oczek i 10 zbiórek. Nicholson łatwo ogrywał podkoszowych Śląska Wrocław, żaden z rywali nie potrafił go skutecznie powstrzymać. Bardzo często Amerykanin efektownie kończył swoje akcje.
Trefl prowadzony w głównej mierze przez amerykańskiego środkowego dość łatwo uporał się ze Śląskiem Wrocław. Sopocianie wygrali 87:73, mimo że do przerwy przegrywali 39:43. - Słabo rozpoczęliśmy to spotkanie. Byliśmy jacyś ospali, mało mieliśmy energii. W szatni powiedzieliśmy sobie, że czas to zmienić. Zebraliśmy się i nasza gra zaczęła wyglądać znacznie lepiej. Poprawiliśmy obronę, wyprowadzaliśmy kontrataki i to skutkowało tym, że zdobywaliśmy wiele łatwych punktów - mówi Nicholson.
Sopocianie w piątek rozegrają kolejne spotkanie. Przeciwnikiem Trefla będzie Asseco Gdynia, które w ostatniej kolejce pokonało PGE Turów Zgorzelec 68:52.