Ranne Byki przewietrzą zagrodę

Derrick Rose boi się zmian i trudno mu się dziwić. Do czasu jego drugiego powrotu sporo może się bowiem wydarzyć. W Chicago zapowiadają niezłą nawałnicę.

I znów wszystko się posypało. Optymiści upierali się, że to już ten sezon. Ci twardziej stąpający po ziemi na powrót do finału NBA dawali jeszcze drużynie trochę czasu. Ale, jako że Chicago zwane jest również Wietrznym Miastem, to i tym razem Bykom musiało zadąć prosto w oczy. Derrick Rose popsuł drugie kolano i koledzy znów muszą radzić sobie bez niego. Od razu pojawiły się pojedyncze głosy, że generalny menadżer Gar Forman może w tej sytuacji obrać kurs na loterię draftową. Według mnie pomysł wyssany z palca, bo żeby myśleć o tankowaniu (na Wschodzie!), trzeba by z United Center wywalić połowę składu i przede wszystkim Toma Thibodeau, a i tak nadal mieliby szanse na awans do Playoffs.

Podczas naboru Bulls oczywiście swoje zrobią. Jak zawsze. Narybek szykuje się wyjątkowy, a przynajmniej tak wszędzie na ten temat trąbią. Niezależnie od tegorocznego wyniku będą mieli swoje wybory w obu rundach, a mogą również zgarnąć pick Charlotte Bobcats, jeśli ci nie wylosują numeru w pierwszej dziesiątce. Coraz więcej mówi się również o ściągnięciu z Europy Nikoli Miroticia, do którego prawa klub przejął jeszcze w 2011 roku. MVP ligi hiszpańskiej z poprzedniego sezonu mógłby trafić do NBA już podczas najbliższej przerwy letniej.

Co do tego czasu mogą zrobić Bulls? Otóż nie wygląda na to, aby miało dojść do jakiegokolwiek porozumienia na linii klub – Luol Deng. Sternicy najchętniej wymieniliby go jeszcze przed 20 lutego, kiedy w NBA nastąpi oficjalne zamknięcia okienka transferowego. Bardzo prawdopodobna jest również amnestia na umowie Carlosa Boozera, która gwarantuje mu jeszcze 16,8 mln USD za sezon 2014/15. Jeśli do tego dojdzie, silny skrzydłowy i tak otrzyma należne mu pieniądze, ale nie będą się one liczyć do przyszłorocznej listy płac organizacji.

Pozwoli to Bykom na ucieczkę od płacenia trzeci raz z rzędu luxury tax, który byłby jeszcze większy ze względu na nowe przepisy o nagminnym przekraczaniu progu podatkowego. Jest to kwestia o tyle istotna, że zarówno kierownictwo, jak i właściciel drużyny, Jerry Reinsdorf nie lubią zbytnio zasilać ligowej kasy. Tym bardziej w sytuacji, gdy szanse na mistrzostwo są niewielkie. W chwili obecnej Bulls na kolejne rozgrywki mają zakontraktowanych tylko dziewięciu zawodników, a obciążenie klubowego budżetu wyniesie prawie 65 milionów.

W przyszłym sezonie Derrick Rose może już dowodzić całkiem inną drużyną
W przyszłym sezonie Derrick Rose może już dowodzić całkiem inną drużyną

Niektóre scenariusze amerykańskich ekspertów dopuszczają także transfer z udziałem Taja Gibsona. Dla mnie jednak wybór między nim a Boozerem jest dosyć prosty. Carlos potrafił wygrywać Bykom pojedyncze mecze, ale przydatność po obu stronach parkietu i ciągły rozwój zdecydowanie przemawia na korzyść tego drugiego. Bywa impulsywny, co często nie podoba się sędziom i utrudnia zadanie Thibsowi, ale postawiono na niego w drafcie 2009, przedłużono kontrakt na kolejne cztery lata (33 mln dolarów) i wygląda na to, że przynajmniej na razie nigdzie się rusza.

W ostatnim roku swojej umowy jest również Kirk Hinrich. W jego przypadku ciężko cokolwiek przewidzieć. To jego dziewiąty sezon w barwach Bulls, więc możliwe, że włodarze dadzą mu szansę, aby spróbował jeszcze pograć z Rosem.

Niewątpliwie to, czego zespół potrzebuje w pierwszej kolejności, to wzmocnienie obwodu. Ekipa z Chicago oddaje średnio w każdym meczu zaledwie 16,5 rzutów z dystansu. Rzadziej próbują tylko Bobcats i Grizzlies. Jakby tego było mało trafianie również nie idzie im zbyt dobrze. W 23 meczach zanotowali skuteczność na poziomie 32,2 proc., co jest trzecim najgorszym wynikiem w całej lidze. Latem pozbyli się Nate'a Robinsona i Marco Belinelliego, którzy zza łuku trafiają w tym sezonie na odpowiednio 38,2 i 53,6 proc. Poza tym byli to gracze, którzy lubili agresywną grę na koźle, a tego również dzisiejszym Bykom brakuje.

Obrona póki co nie ucierpiała. Tracąc średnio 97,7 pkt. na 100 posiadań, ustępują pod tym względem tylko Spurs i Pacers. Utrata Boozera również nie powinna zaszkodzić, aczkolwiek w przypadku Denga na pewno byłaby już ona znacznie bardziej odczuwalna. Przez Chicago może w najbliższym czasie przejść prawdziwe tornado, czego poważnie obawia się Derrick Rose. Czy uderzy w samo serce miasta, czy przejdzie bokiem i poprzestawia tylko niektóre meble? Wszelkie prognozy weryfikować będą już sami działacze.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Komentarze (5)
avatar
KapitanM
7.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niestety ale to było do przewidzenia... niech robią rebulding tak jak w SUNS i tak jak w Arizonie im to wyjdzie na dobre ;) 
avatar
jaet
20.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
baza
20.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie redaktorze, dlaczego uważa Pan, że Byki nie mogą "tankować" na Wschodzie? Od momentu kontuzji Rose'a mają bilans 3-13! Toż to ewidentny dowód na to, że nie mają ambicji w tym sezonie już Czytaj całość
avatar
ziemo86
19.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Najważniejsze, żeby D-Rose wreszcie się wyleczył i w cudowny sposób uodpornił na notoryczne urazy. Leo Messi kiedyś też był "szklany", ale później medycy i trenerzy personalni sprawili, że stał Czytaj całość
pepsiBKS
19.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
na miejscu Chicago zbierałbym picki na przyszłoroczny draft, bo nawet z Rose'em obecny skład jest deczko słaby do gry o mistrzostwo. a zgarniając powiedzmy trzech konkretów na przyszłorocznym d Czytaj całość