Pod koniec października Michał Chyliński nabawił się kontuzji - było to tzw. złamanie zmęczeniowe. Początkowo wydawało się, że kapitan PGE Turowa Zgorzelec wróci po miesiącu, ale sprawy nieco się przeciągnęły. 2 grudnia zawodnik miał robiony rezonans magnetyczny, który pokazał, że wszystko goi się prawidłowo, ale zawodnik nadal nie może wrócić do treningów. Ostatnio Chyliński wspierał kolegów z drużyny z perspektywy ławki rezerwowych.
- Ze zdrowiem jest coraz lepiej, ale trudno jest mi powiedzieć taką dokładną datę mojego powrotu. Leczenie na pewno przynosi dobre efekty i nie ukrywam, że chciałbym już wrócić do gry - mówi kapitan PGE Turowa Zgorzelec.
Nie da się ukryć, że zgorzelczanom bardzo brakuje w rotacji Chylińskiego, który był ważnym ogniwem w ekipie Miodraga Rajkovicia. Serbski szkoleniowiec praktycznie w każdym meczu mógł na niego liczyć. W niedzielę zawodnik na pewno nie pojawi się na parkiecie w spotkaniu ze Stelmetem Zielona Góra. - Mam nadzieję, że wszystko do świąt się skończy i będę mógł wrócić do treningów - dodaje Chyliński.
Po świętach zgorzelczanie zmierzą się na wyjeździe z Treflem Sopot (29 grudnia w Ergo Arenie). Być może na to spotkanie Chyliński zdąży się wykurować.