Przypomnijmy, że w minioną środę Turów po ciekawym spotkaniu pokonał Polpak Świecie 72:78. Skibniewski na parkiecie przebywał zaledwie przez niespełna pięć minut, po czym ponownie usiadł na ławkę rezerwowych. Sam zawodnik mimo zwycięstwa swojej drużyny, nie był zadowolony z tego stanu rzeczy. - Akurat tej wygranej nie rozpatrywałbym w kwestii zemsty na byłym zespole, bo mój udział w tym zwycięstwie był najmniejszy. Jak widać, trener Filipovski nie jest do mnie do końca przekonany, gdyż stawia na zawodników, których zna dobrze od kilku sezonów. W najbliższym czasie muszę ciężko pracować na treningach, aby u obecnego szkoleniowca zapracować na wiarę i szacunek.
Skibę zapytaliśmy także o to, dlaczego zdecydował się przenieść na południe Polski. - Tak naprawdę moja decyzja w sprawie tego transferu zależała od pozostania trenera Flevarakisa. Gdyby Grek pozostał w Świeciu, także ja bym miał zagwarantowane miejsce w składzie, ale jak się stało, wszyscy wiemy z doniesień prasowych.
Jak dodał Skibniewski, nie miał okazji, by porozmawiać z nowym trenerem świeckiej drużyny, Mihailo Uvalinem. - Akurat z trenerem Uvalinem nie miałem okazji porozmawiać przed tegorocznym sezonem. A po za tym jak mnie pamięć nie myli, już w czasie, kiedy on podpisał kontrakt z Polpakiem, ja już byłem po słowie z moim obecnym klubem, dlatego wyszło tak, a nie inaczej - zakończył.