Karol Wasiek: Chyba nie tak wyobrażał sobie pan podróż do Starogardu Gdańskiego...
Andrzej Twardowski: Oczywiście, że nie. Co prawda ten mecz można było przegrać, bo Polpharma zagrała dobry mecz, ale my tak naprawdę nie postawiliśmy trudnych warunków rywalowi. Zagraliśmy bez odpowiedniej koncentracji, zaangażowania. Polpharma grała bardzo na luzie, miała wiele otwartych pozycji i trafiała.
Drużyna chyba przez święta Bożego Narodzenia za bardzo się rozluźniła. Zgodzi się pan?
- Tak. Pokazali brak koncentracji, zaangażowania. Nie walczyli w odpowiedni sposób. Graliśmy beznadziejnie w obronie, nawet kontr nie potrafiliśmy wyprowadzić. Polska część składu zagrała poniżej oczekiwań, nie istnieli w tym meczu. Byli jakby nieobecni na parkiecie.
Brak Rodericka Trice'a jest aż nadto widoczny...
- Oczywiście, że brakuje, ponieważ jest on naszym liderem. Nie mamy także zmiennika na pozycję numer pięć, bo Mateusz Jarmakowicz z konieczności gra na pozycji środkowego. Co prawda on ma takie predyspozycje, ale lepiej czuje się na czwórce.
Będzie nowy środkowy w waszym zespole?
- Tak. Jesteśmy w trakcie pozyskiwania takiego zawodnika. Rozmawiamy z pewną grupą koszykarzy i zobaczymy, kogo uda się nam pozyskać. Mamy ograniczone możliwości finansowe i w tych ramach trzeba się zmieścić. Wielkiego wyboru z tego powodu nie ma.
A jak wygląda sytuacja z Keithem Wrightem?
- Pożegnamy się z nim na dniach. Bardzo nas zawiódł. Liczyliśmy, że będzie więcej wnosił po obu stronach parkietu. Ostatnie mecze pokazały, że jego przydatność jest niewielka. Na dodatek demonstrował niezadowolenie i zespół źle to odbierał. Człowiek, który źle gra to po prostu nie może występować na parkiecie, bo klub nie jest nie instytucją charytatywną.
Słyszałem, że Wright tak nie do końca chce się zgodzić na rozwiązanie kontraktu.
- Jest problem, ponieważ wiadomo, że przy rozstaniu chciałby jak najwięcej zyskać od klubu. Natomiast w naszym celem jest rozstać się praktycznie bez żadnych kosztów. Musimy wypracować kompromis, tak aby dwie strony były zadowolone.
W nowym roku pojawiają się wolne środki w klubie?
- To nie jest tak. Nie ma co ukrywać, że końcówka roku jest ciężka. Nie wiemy także, jaką postawę wobec klubu przyjmie miasto. Sport jest ryzykiem, ale my się z tym liczymy.