W spotkaniu ligowym Rosa Radom wygrała z Czarodziejami z Wydm 73:56. Wówczas najskuteczniejszym strzelcem w zespole Wojciecha Kamińskiego był Jakub Dłoniak, który zdobył 17 punktów. Później obie ekipy spotkały się w 1. rundzie Intermarche Basket Cup. Niespodziewanie w pierwszym meczu w Radomiu lepsi okazali się goście, którzy wygrali 87:79. Kołobrzeżanie zagrali niezwykle zespołowo, bo aż sześciu zawodników zanotowało podwójną zdobycz. Wydawało się, że Kotwica na własnym parkiecie nie da sobie zabrać awansu do 2. rundy, ale stało się kompletnie inaczej.
Radomianie wygrali aż 106:50 i to oni awansowali do kolejnej fazy, w której zagrają z Mosirem Krosno. - Na pewno grając czwarty mecz z tą samą drużyną zna się dobrze zawodników i ich większość zagrywek. Tak czy inaczej parkiet zweryfikuje wszystko. Ostatnio Anwil przegrał z Asseco, a wcześniej pokonał ich trzykrotnie... Wiemy, na jakich elementach gry Kotwicy musimy się skupić najbardziej i postaramy się to w piątek zrealizować - mówi Kamil Łączyński, rozgrywający Rosy Radom.
W ostatniej kolejce radomianie doznali sensacyjnej porażki na własnym parkiecie z Polpharmą Starogard Gdański. Czy ta porażka nadal tkwi w głowach zawodników Kamińskiego? - Nie jest łatwo zapomnieć o tym meczu, ale taki jest sport i trzeba patrzeć przed siebie i starać się nie dopuścić do podobnej sytuacji w przyszłości - zaznacza Łączyński.
Rosa znajduje się obecnie na ósmym miejscu w tabeli, ale ma taki sam bilans meczów co znajdujący się na szóstym miejscu Śląsk Wrocław. - Kazdy mecz jest niezwykle istotny. Chcemy walczyć i wygrywać z każdą drużyną w tej lidze. Walka o szóste miejsce będzie się rozgrywała do końca sezonu zasadniczego, więc nie wolno odpuszczać żadnego spotkania - podkreśla rozgrywający Rosy Radom.