J.P. Prince: Nasze błędy mogły nas wiele kosztować
- To nasze błędy sprawiły, że Anwil był w stanie wrócić do gry. Mogło nas to wiele kosztować - mówi J.P. Prince, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec po wygranym meczu z włocławianami.
PGE Turów Zgorzelec pokonał Anwil Włocławek 83:75. Goście wygrali w Hali Mistrzów, chociaż w końcówce spotkania mogli zniweczyć cały wysiłek, który włożyli w to spotkanie. W czwartej kwarcie bowiem, w momencie, w którym prowadzili 64:55, pozwolili przejąć włocławianom całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i gospodarze nie tylko odrobili wszystkie straty, ale również wyszli na prowadzenie 71:64.
Pojęcie "jak w kalejdoskopie" oddaje jednak dokładnie przebieg spotkania w ostatniej odsłonie, gdyż od stanu 75:75 punkty z kolei zdobywali tylko goście. Ostatnie dwie minuty zgorzelczanie wygrali 8:0, a cztery - aż 19:4.
Ów fakt z pewnością wpłynął na to, iż PGE Turów zdobył w Hali Mistrzów aż 83 punkty, choć średnia traconych oczek przez Anwil to 71,1 przed czwartkowym meczem oraz 71,9 po spotkaniu.
- Zagraliśmy dobrze w ataku, bo znacznie przekroczyliśmy poprzeczkę, na której Anwil zatrzymywał swoich rywali dotychczas. Jednocześnie sami straciliśmy tylko 75 punktów. To dobry wynik - dodaje Prince.
Amerykanin był najlepszym strzelcem PGE Turowa. Zdobył 20 punktów (8/14 z gry), a ponadto miał dziewięć zbiórek, trzy przechwyty, trzy faule wymuszone oraz dwie asysty, aczkolwiek również dwie straty.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!