Łukasz Wiśniewski: Odrobiliśmy straty ze Zgorzelca

- Nie tylko pokonaliśmy Anwil Włocławek w jego własnej hali, ale również wygraliśmy mecz większą ilością punktów, niż przegraliśmy u siebie - mówił po meczu Łukasz Wiśniewski, obrońca PGE Turowa.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

W pierwszym meczu między PGE Turowem Zgorzelec a Anwilem Włocławek lepsi byli koszykarze z Kujaw, którzy wygrali spotkanie 3. kolejki Tauron Basket Ligi 81:79. W czwartek ekipa z przygranicznego miasta odpowiedziała jednak z nawiązką, pokonując włocławian w Hali Mistrzów 83:75.

- Nie tylko pokonaliśmy Anwil Włocławek w jego własnej hali, ale również wygraliśmy mecz większą ilością punktów, niż przegraliśmy u siebie, czyli można powiedzieć, że odrobiliśmy straty - mówił Łukasz Wiśniewski, rzucający PGE Turowa. Oba zespoły mają aspiracje do gry w górnej szóstce po zakończeniu sezonu regularnego, więc bardzo możliwe, że wówczas małe punkty z rundy zasadniczej będą miały znaczenie.

Ekipa ze Zgorzelca nadawała ton grze od połowy pierwszej kwarty wygrywając cały czas różnicą kilku oczek. Gospodarze przełamali prowadzenie przyjezdnych dopiero w czwartej kwarcie i na cztery minuty przed końcem było nawet 71:64 dla Anwilu. W kolejnej akcji Michał Sokołowski zahaczył jednak o nogę swojego kolegi, a jego upadek wykorzystał wspomniany Wiśniewski, trafiając za trzy bez krycia. Dzięki temu PGE Turów złapał rytm ponownie i ostatecznie wygrał ostatnie cztery minuty 19:4.
Łukasz Wiśniewski był w bardzo dobrym humorze po meczu z Anwilem Łukasz Wiśniewski był w bardzo dobrym humorze po meczu z Anwilem
- Oba spotkania między Turowem a Anwilem były bardzo podobne, bo w obu obie drużyny walczyły o punkty do samego końca. Wynik był otwarty, na szczęście my zachowaliśmy zdecydowanie więcej zimnej krwi i wygraliśmy bardzo ważny mecz - 
dodawał rzucający PGE Turowa.

Ogółem Wiśniewski był drugim strzelcem zespołu, notując 18 punktów (7/11 z gry, 4/6 za trzy). Miał także sześć asyst, aczkolwiek również sześć strat. Tuż po zakończeniu spotkania to właśnie jemu, jako pierwszemu ze wszystkich koszykarzy, gratulował w uścisku trener Miodrag Rajković.

- Na pewno nie cieszą te straty, zresztą ogółem jako zespół mieliśmy ich zbyt dużo (19 - przyp. M.F.), ale myślę, że i tak mamy powody do zadowolenia. Bardzo dobrze zagrali nasi wysocy, nieźle zafunkcjonował również obwód. Ogólnie zagraliśmy dobre spotkanie, choć Anwil postawił ciężkie warunki - zakończył Wiśniewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Milija Bogicević: Sama energia to za mało  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×