Jedna wygrana dzieli w tabeli ekipy Trefla Sopot oraz PGE Turowa Zgorzelec. - PGE Turów jest w ostatnim czasie w bardzo dobrej formie. Zresztą tego dowodem jest niedzielne zwycięstwo nad Nymburkiem w lidze VTB. My z kolei byliśmy nieco w dołku, ale z każdym kolejnym treningiem jest coraz lepiej. Na pewno mecz z PGE Turowem będzie dla nas sprawdzianem formy - mówi w rozmowie z naszym portalem Adam Waczyński, lider Trefla.
Sopocianie po porażce ze Stelmetem Zielona Góra odbudowali się i wrócili na ścieżkę zwycięstw. Pokonali po dość dramatycznym spotkaniu AZS Koszalin oraz w ostatnią niedzielę Anwil Włocławek. W ekipie "żółto-czarnych" nie ukrywają tego, że chcą kontynuować dobrą passę, ale zdają sobie również sprawę, że czeka ich trudne zadanie.
- Myślę, że kluczem do tego spotkania będzie twarda obrona. Chcemy zagrać tak samo agresywnie jak w poprzednich meczach. W ataku wiele zmieniać nie trzeba, bo korzystnie wypadamy w tym elemencie. Myślę, że w trakcie meczu będziemy coś ewentualnie korygować, uzależniając to od formy naszych zawodników, jak i rywali - zauważa Waczyński.
W tym sezonie te ekipy już raz stanęły naprzeciw siebie - w Sopocie 29 grudnia górą byli gospodarze, którzy dość łatwo wygrali 85:74. W ekipie Dariusa Maskoliunasa wówczas najskuteczniejszym graczem był Waczyński, który zdobył 16 punktów. Swoje dołożył także Paweł Leończyk - autor 14 oczek i aż 14 zbiórek! W indywidualnym pojedynku okazał się skuteczniejszy od Filipa Dylewicza, który uzyskał zaledwie siedem punktów i dwie zbiórki.
- Pierwszy mecz Filipowi za bardzo nie wyszedł i będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Wiemy, że świetnym zawodnikiem, który potrafi zdobywać punkty seriami. Jednakże myśląc o zwycięstwie nie można zapominać o innych graczach, bo PGE Turów ma naprawdę znakomitą kadrę. Każdy kto wchodzi na parkiet to daje coś dobrego tej drużynie - podkreśla lider Trefla Sopot.