- Wiedziałem, że otrzymam to pytanie po raz kolejny - śmieje się Paweł Leończyk, który po chwili dodaje: - Nie raz to tłumaczyłem, że to nie jest mecz jednego zawodnika z drugim, ale spotkanie Trefla Sopot z PGE Turowem Zgorzelec. W każdej drużynie jest kilku graczy, którzy decydują o obliczu zespołu. Nigdy nie jest to jeden zawodnik. Taka jest prawda. Wiem, że te porównania się pojawiają, ale ja na to nie zwracam kompletnie uwagi. Chcę pomóc drużynie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa - zapowiada gracz Trefla.
W pierwszym pojedynku Leończyk okazał się lepszy od Filipa Dylewicza. Gracz Trefla na swoim koncie zapisał 14 punktów i 14 zbiórek, z kolei "Dylu" miał zaledwie siedem oczek i dwie zbiórki.
Sopocianie zapowiadają przed meczem, że zrobią wszystko, aby odnieść dwunaste zwycięstwo w sezonie, ale zdają sobie sprawę z tego, że czeka ich trudne zadanie.
- Trzeba zaznaczyć, że PGE Turów to naprawdę bardzo dobra drużyna. Trener Rajković ma szerokie pole manewru. Ostatnie mecze pokazują, że są w niezłej dyspozycji. W lidze VTB rozegrali świetne zawody z Nymburkiem, na dodatek w TBL wygrali z Anwilem Włocławek, więc ich forma jest naprawdę dobra. W dodatku będą zmotywowani porażką w pierwszym meczu z naszym zespołem. Będą chcieli się odgryźć - zapowiada Leończyk, który cieszy się z obecnej dyspozycji jego zespołu.
- Nasza dyspozycja jest naprawdę przyzwoita. Przydarzył nam się słabszy mecz ze Stelmetem Zielona Góra, ale w kolejnych spotkaniach pokazaliśmy swoją siłę. Wygraliśmy na bardzo trudnym terenie w Koszalinie oraz u siebie z Anwilem Włocławek - kończy gracz Trefla.