Za słaby na pierwszą szóstkę i za silny na dolną czwórkę. Taki status śmiało można przypisać Basket ROW Rybnik, który odnosząc w sobotę zwycięstwo nad Rivierą Gdynia zapewnił sobie 7. miejsce na zakończenie rozgrywek. Śląski zespół może już skupić się tylko i wyłącznie na ostatnim celu w bieżącym sezonie - Pucharze Polski. W środowy wieczór podopieczne Kazimierza Mikołajca zmierzą się z Widzewem Łódź w ramach VI serii gier.
Rybniczanki wygrały trzy ostatnie spotkania, z kolei łodzianki od listopada ubiegłego roku są w stanie pokonać jedynie MKS MOS Konin. W sezonie zasadniczym ROW dwukrotnie już pokonał Widzewianki. Zwycięstwa dziesięcio i jedenastopunktowe pokazują jednak, że oba pojedynki nie były jednostronne i takiej też walki można spodziewać się w hali w Rybniku-Boguszowicach. Warto przypomnieć, że na Śląsku nie ma już Jeleny Velinovic, najlepszej zawodniczki meczu w Łodzi, kiedy ROW triumfował 70:60.
Środowe starcie w Pucharze Polski będzie pierwszym z serii trzech, które oba zespoły rozegrają w najbliższym czasie. 1 i 8 lutego ROW zmierzy się z Widzewem w walce o ligowe punkty. Paradoksalnie wydaje się jednak, że gra o większą stawkę będzie w środowy wieczór. Zwycięzca bowiem będzie już tylko o jedną wygraną od turnieju Final Four.
- Chcemy ten mecz wygrać bez dwóch zdań. Nie widzę powodów, dla których mielibyśmy nie walczyć o awans do turnieju finałowego. Mamy mecz we własnej hali z rywalem, który jak najbardziej jest przecież w naszym zasięgu - zapowiada na łamach klubowej strony Mikołajec.
Basket ROW Rybnik - Widzew Łódź / środa, godz. 18