Wszyscy myśleli, że idziemy po złoto - rozmowa z Tomaszem Śniegiem, zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk

- Jeżeli będziemy grać tak, jak potrafimy najlepiej to będziemy naprawdę ciężcy do zatrzymania - mówi w rozmowie z naszym portalem Tomasz Śnieg, rozgrywający Energi Czarnych Słupsk.

Michał Żurawski: Zanotowaliście bardzo dobry początek spotkania, co ostatnio nie było waszą mocną stroną. Te słabsze początki powodowały, że szybko traciliście dystans do rywala i musieliście gonić wynik, ale tym razem było zupełnie inaczej.

Tomasz Śnieg: Naszym podstawowym celem było odpowiednie wejście w to spotkanie, bo zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, że jest to mecz za cztery punkty. Śląsk był naszym sąsiadem w tabeli, dlatego chcieliśmy wyjść bardzo agresywnie i pokazać tą agresję, z której słynęliśmy w pierwszej połowie sezonu. Konsekwencja w ataku i egzekucja na wysokim poziomie pozwoliły nam w pełni od początku do końca kontrolować to spotkanie.

Chyba można stwierdzić, że w waszej grze wielką rolę odgrywa ta wspomniana agresja czy też determinacja, bo jeżeli prezentujecie je na boisku to wasze wyniki są zdecydowanie lepsze.

- Na pewno tak jest. Ostatnimi czasy byliśmy nieco podrażnieni tym porażkami ze Stelmetem oraz z Rosą, gdzie szczególnie w pierwszym przypadku niewiele nam zabrakło do wywiezienia cennego zwycięstwa. Musieliśmy wrócić do tej swojej obrony z pierwszej części sezonu, bo nie ma co się oszukiwać ona jest kluczowa. Napędza atak, zawodnicy się otwierają, biegamy do kontry i o to w tym wszystkim chodzi.

Była w was taka chęć rewanżu na Śląsku po tej przegranej w pierwszej rundzie?

- Zdecydowanie, bo to przecież była nasza pierwsza porażka w tym sezonie. Przegraliśmy tam też dosyć pechowo bo dwoma punktami, a w końcówce pogrążył nas Paweł Kikowski. Chcieliśmy na pewno się odkuć, ale przede wszystkim wrócić na zwycięską ścieżkę. Przed nami teraz spotkanie z Asseco, czyli kolejne z tych spotkań za cztery punkty.

Czy zgodzisz się ze mną, że mecz we Wrocławiu był do tej pory takim punktem kulminacyjnym sezonu? Do tamtej potyczki graliście świetnie, a od niej graliście wyraźnie słabiej, o czym świadczy choćby bilans, który od tamtego czasu macie na minusie.

- Mieliśmy super początek sezonu. Wszyscy myśleli, że idziemy już po złoto, a to wszystko nie jest takie proste. Spotkało nas też trochę problemów z kontuzjami czy rotacją zawodników, co także miało wpływ na niektóre porażki. Czasami brakowało też nam tej energii i ponieśliśmy te przegrane. Sezon jednak trwa, wiemy na co nas stać, a jeżeli będziemy grać tak, jak potrafimy najlepiej to będziemy naprawdę ciężcy do zatrzymania.

Tomasz Śnieg w barwach Energi Czarnych Słupsk
Tomasz Śnieg w barwach Energi Czarnych Słupsk

Z czego wynika ta wasza słabość w meczach wyjazdowych? W Słupsku prezentujecie się bardzo dobrze, a tymczasem ze spotkań wyjazdowych przywieźliście jedynie dwa zwycięstwa - z Kołobrzegu i Tarnobrzega, czyli drużyn z dolnych rejonów tabeli.

- Troszkę mało tych zwycięstw na wyjeździe. U siebie gramy dużo lepiej, czujemy wsparcie naszych kibiców. Naprawdę nie wiem, co jest przyczyną słabszej gry na wyjeździe. Tak, jak mówiłem, często bardzo słabo wchodzimy w spotkanie, przez co musimy gonić, co niezbyt nam się udaje. Brakuje choćby dwóch zwycięstw więcej na wyjazdach, bo to poprawiłoby naszą sytuację w tabeli. W Gdyni jednak postaramy się to zmienić. Wyjdziemy tam od początku z taką energią, żeby od samego początku narzucić Asseco swój styl gry.

Waszym celem od początku sezonu było niewątpliwie wejście do górnej szóstki. Dość długo mogliście z dużym spokojem spoglądać za siebie, ale ostatnimi czasy sytuacja się nieco skomplikowała, a do końca rundy macie trudny terminarz, bo z większością bezpośrednich rywali będziecie grali poza Słupskiem.

- Troszkę sami sobie skomplikowaliśmy tę sytuację, przez co każdy kolejny mecz jest teraz na wagę złota. Cała grupa zespołów za nami naciska - Śląsk, Koszalin, Asseco czy Rosa. Nie możemy jednak oglądać się za siebie, ale skupiać się tylko i wyłącznie na własnych zwycięstwach. Myślę, że to przyniesie efekty w postaci wejścia do szóstki, a potem będziemy bić się o jak najlepsze rozstawienie. Chociaż nie powinniśmy wybiegać tak daleko, a skoncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu.

Chciałbym teraz chwilę porozmawiać o rozgrywkach pucharu Polski. Za kilka dni zmierzycie się z Anwilem we Włocławku o awans do turnieju finałowego. Z jakimi założeniami tam pojedziecie?

- Teraz głupotą byłoby odpuszczać, bo doszliśmy już naprawdę daleko. Ten mecz we Włocławku będzie bardzo ważny, bo pozwoli jednej z drużyn pojechać do Wrocławia i w półfinale zmierzyć się ze Śląskiem. Jedziemy tam wygrać, bo mamy ambicję zdobyć ten puchar Polski. Jesteśmy naprawdę blisko, dlatego mam nadzieję, że uda się wywieźć wygraną z Włocławka.

Ostatnie pytanie będzie dotyczyło najbliższego meczu z Asseco. Dla ciebie to będzie jakiś sentymentalny powrót z racji tego, że występowałeś w Gdyni w tym poprzednim, szalonym sezonie?

- Był to bardzo zwariowany sezon, ale wspominam go bardzo dobrze. Była chemia z chłopakami, pomimo tych wielu przeciwności losu. Dobrze wspominam miasto, kibiców czy klub, dlatego miło będzie tam zagrać ponownie. O sentymentach na boisku jednak mowy nie będzie, bo my potrzebujemy tego zwycięstwa jak tlenu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: