Goście przez znaczną część meczu stanowili tło dla rywali, ale wykorzystali ich słabszą postawę w trzeciej kwarcie i zminimalizowali straty. W ostatniej odsłonie jednak nie szło im tak dobrze i musieli przełknąć gorycz porażki. - Gospodarzom wpadało, a u nas zacięło się. Szczególnie te trzy "trójki" pod rząd podcięły nam skrzydła. Walczymy dalej. Myślę, że pierwsze zwycięstwo na wyjeździe zrobimy w następnym meczu. Szkoda, bo walczyliśmy, ale zabrało kropki nad "i" - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Łukasz Kwiatkowski.
Spójnia ugrzęzła na dnie tabeli, lecz wciąż ma dużą szansę, by się z niego wydostać i uniknąć gry w play-out. Na finiszu sezonu zasadniczego zmierzy się z trzema przeciwnikami, którzy mają identyczny cel. - Najważniejsze mecze zaczynają się od 15 lutego. Przyjeżdża do nas zespół z Jaworzna, później zagramy z AZS Poznań, Zniczem, można powalczyć z WKK. Chcemy zająć 10. miejsce. Wiadomo, że będzie ciężko, ale nasz cel to utrzymanie w I lidze - podkreśla 35-letni koszykarz.
Kwiatkowski niedawno dołączył do stargardzkiej drużyny, a po odejściu Wiktora Grudzińskiego w większym wymiarze czasowym przebywa na parkiecie. Doświadczony zawodnik zaaklimatyzował się już w nowym otoczeniu i wierzy w swój zespół. - Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej. Szkoda, że nie ma Marcina Stokłosy. Ma zapalenie pięty i dopiero za tydzień zacznie trenować. To będzie silniejszy zespół, bo Marcin Stokłosa to doświadczony rozgrywający - uważa Kwiatkowski.