Tego chyba nikt się nie spodziewał. Grające ostatnio fatalnie Stabill Jezioro Tarnobrzeg odrodziło się jak feniks z popiołów i sensacyjnie pokonało Stelmet Zielona Góra 83:77. Porażka na Podkarpaciu oznacza dla mistrzów Polski koniec marzeń o zdobyciu Pucharu Polski. - Gratulacje dla zespołu z Tarnobrzega. Zasłużyli na ten wynik. Zagrali od początku z naprawdę wielką energią i w pełni zapracowali na wygraną. Nie byliśmy w tym meczu gotowi do walki i gry na takim poziomie - mówi trener gości, Mihailo Uvalin.
Zielonogórzanie fatalnie rozpoczęli wtorkowy mecz. Stelmet w niczym nie przypominał drużyny, która w świetnym stylu pokonała ostatnio Valencię i Anwil. - Chcieliśmy wygrać, by udać się do Wrocławia i walczyć dalej. Zależało nam, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że w tym starciu widać było, że ostatnio mamy wąską rotację. To nas sporo kosztowało. Graliśmy bez dwóch rzucających obrońców i zapłaciliśmy za to wysoką cenę - dodaje opiekun Stelmetu.
Po raz kolejny okazało się, że tarnobrzeski parkiet to dla graczy z Zielonej Góry wyjątkowo ciężki teren. Dość powiedzieć, że w ostatnich czterech sezonach Jeziorowcy wygrali aż trzy z czterech meczów, w żadnym z nich nie będąc faworytem - Mieliśmy bardzo krótką przerwę między meczem z Anwilem, a pucharowym starciem w Tarnobrzegu. Odbiła się na nas także daleka podróż. Nie jest łatwo analizować taki mecz, mogę tylko raz jeszcze pogratulować koszykarzom gospodarzy - kończy Uvalin.
Stelmet długo na rewanż nie będzie musiał jednak czekać. Już 22 lutego obie drużyny znów zmierzą się w Tarnobrzegu, tym razem w meczu ligowym. Czy faworyzowani zielonogórzanie wreszcie wygrają na Podkarpaciu?
krotak przerwe?? a taki anwil, z rownie mala rotacja potrafil wygrac z czarnymi. eh prosze Pani Uvlin, dala by Pani seee spokoj. Czytaj całość