Jeziorowcy od początku spotkania narzucili Stelmetowi Zielona Góra znów styl gry i bardzo szybko zbudowali przewagę. Mistrzowie Polski byli faworytem, ale napięty terminarz i problemy kadrowe sprawiły, że podopieczni Mihailo Uvalina nie wytrzymali tempa narzuconego przez gospodarzy. - Rywal na pewno jest już trochę zmęczony tym sezonem. Stelmet myślał, że będzie z nami łatwo i nie wszedł w to spotkanie z odpowiednią motywacją. My zagraliśmy zupełnie odwrotnie - od samego początku bardzo agresywnie i tak kontynuowaliśmy to przez cały mecz - stwierdził Dariusz Szczubiał.
Samo spotkanie miało dość dziwny przebieg. Po pierwszej, wysoko wygranej przez Stabill Jezioro Tarnobrzeg połowie po przerwie do głosu doszli goście. Wydawało się, że gdy faworyt doszedł Jeziorowców na zaledwie jeden punkt losy całej rywalizacji mogą zostać odwrócone. Końcówka należała jednak do tarnobrzeżan, którzy mogą już myśleć o półfinałowym starciu z PGE Turowem. - Druga połowa na pewno dla Stalmetu, ale zbyt dużo stracili do przerwy, by to wszystko odrobić. Jesteśmy w związku z tym w finałach i cieszymy się bardzo - dodał opiekun Jeziorowców.
Po zakontraktowaniu Reggie'ego Hamiltona w składzie drużyny znajduje się aż pięciu Amerykanów. Dodatkowo na testach przebywa Piotr Wojdyr, który miałby zastąpić kontuzjowanego Rafała Rajewicza. - Nie planujemy kolejnych zmian. Ten skład, który teraz mamy powinien już obowiązywać w dalszej części sezonu - przyznał Szczubiał.
Ostatniej wizyty do Wrocławia koszykarze z Tarnobrzega nie wspominają najlepiej. Na początku stycznia Śląsk rozgromił Stabill Jezioro, które do Wrocławia udało się... w dzień meczu. Czy teraz będzie inaczej? - Decyzje zostaną podjęte lada dzień, aczkolwiek myślę, że tym razem postaramy się pojechać wcześniej - powiedział po wygranej ze Stelmetem trener zespołu z Podkarpacia.