Trybański nieco nie pasował do koncepcji trenera - rozmowa z Romanem Olszewskim, prezesem Polpharmy Starogard Gdański

- Po analizie z trenerem, któremu Trybański nie do końca pasował do koncepcji, doszliśmy do wniosku, że skorzystamy z propozycji Koszalina - mówi Roman Olszewski, prezes Polpharmy.

Karol Wasiek: Transfer Cezarego Trybańskiego wyszedł nagle, czy on już od jakiegoś czasu był planowany?

Roman Olszewski: Trzeba sobie powiedzieć, że nasza drużyna się nieco zmieniła na przestrzeni tego sezonu. Jest nowy trener, doszło kilku zawodników i przez to Czarek otrzymywał nieco mniej minut. W dodatku jakiś czas temu przytrafiła mu się kontuzja, która okazała się nieco poważniejsza niż pierwotnie to zakładano. Czarek stracił miejsce w składzie, co za tym idzie dostawał mniej minut. Można powiedzieć, że nie do końca pasował do koncepcji trenera Jankowskiego.

Zawiódł pana Cezary Trybański na przestrzeni tych kilku miesięcy? Spodziewał się pan po nim więcej?

- Ciężko powiedzieć. Miał bardzo dobry początek, ale później ta kontuzja nieco wpłynęła na obniżenie jego poziomu sportowego. W dodatku otrzymał nieco mniej minut i ta gra też już nie była tak dobra jak na początku.

Nie ma pan takiego wrażenia, że na początku wszystko szło zgodnie z planem, ale później ta współpraca na linii Trybański-klub gdzieś się zatraciła? Świadczą o tym chociażby wypowiedzi zawodnika w mediach...

- Uważam, że pewne wypowiedzi nie powinny mieć miejsca. Czarek udzielał wywiadów, w których mówił jasno, co działo się w szatni, a to nie powinno mieć miejsca. To są wewnętrzne sprawy zespołu, które nie powinny "wyciekać" na zewnątrz. Zdaniem zarządu ta wypowiedź Czarka na temat trenera Jankowskiego i jego metod nie powinna mieć miejsca i tyle.

Olszewski: Trybański nie pasował nieco do koncepcji trenera Jankowskiego
Olszewski: Trybański nie pasował nieco do koncepcji trenera Jankowskiego

Ta wypowiedź przelała czarę goryczy?

- Myślę, że nie. Trzeba powiedzieć, że my tych zmian zrobiliśmy dość sporo w trakcie sezonu i kosztowało nas to trochę, dlatego szukaliśmy sposobów, żeby tę sytuację finansową nieco wyprostować.

Gdyby Trybański został do końca sezonu, to mielibyście problemy z zamknięciem tego budżetu?

- Czarek był naszym najdroższym zawodnikiem. Myślę, że nie doszłoby do takiej sytuacji, o której pan mówi, ale skorzystaliśmy po prostu z tego, że Koszalin potrzebował wysokiego Polaka, żeby mieć nieco lepszą rotację zawodnikami i to rozstanie praktycznie nic nas nie kosztowało, bo Koszalin przejął jego kontrakt w całości.

Kto do kogo się zgłosił jako pierwszy?

- Po analizie z trenerem, któremu Trybański nie do końca pasował do koncepcji, doszliśmy do wniosku, że skorzystamy z propozycji Koszalina. Wrócił do nas Daniel Wall i ta konkurencja byłaby pod koszem na pewno większa. Może po prostu czego innego oczekiwaliśmy po Czarku. On świetnie grał w obronie, gdzie siał postrach, ale nieco gorzej wyglądało to w ofensywie.

Czyli zabrakło gry tyłem do kosza?

- W tym sezonie nie mamy zbytnio zawodników, którzy grają dobrze tyłem do kosza. Nie mamy takich zawodników jak Ben McCauley czy Aleksander Lichodzijewski, którzy robili to bardzo dobrze. Aczkolwiek o Czarku nie powiem złego słowa, bo pracowało nam się bardzo dobrze, ale była idealna okazja, żeby poszukać tych oszczędności i zamknąć ten sezon na plus.

Marketingowo skorzystaliście na zakontraktowaniu Trybańskiego?

- Marketingowo to na pewno był "strzał w dziesiątkę" i tego nie ma co ukrywać. Na pewno trochę będzie mi tego żal, bo Czarek jest bardzo dobrze tutaj postrzegany, ale musimy patrzeć na inne kwestie. Na pewno odciąży się nieco klubowa kasa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: